Cedrat, białe piżmo, ambrowa paczula, świeży wetiwer, jaśmin, hiacynt,
drzewo tekowe, cedr to nuty zapachowe, które charakteryzują Chance Eau
Fraiche marki Chanel – ulubiony zapach mojej siostry. Nigdy nie
zdecydowałam się na własną buteleczkę, mimo, że perfumy bardzo mi się
podobają. Wydaje mi się, że zapach po części tworzy osobowość – na
Ance Chance pachnie radością, beztroską i młodością, na mojej skórze –
jestem pewna – takich nut nie wyczułabym ani ja, ani nikt z otoczenia.
Do Anki pasuje w stu procentach: współgra z jej skórą i sposobem
bycia. Ja, ze swoją miłością do ulepów zapachowych, czułabym się w nim
‘naga’. Trochę przeraża mnie wizja mojej późnej starości, w której
idąc pod rękę z Tomkiem ciągnie się za mną karmelowy lub
lodowo-śmietankowy ogon 🙂 Szybko przestudiowałam zawartość mojego
perfumowego pudełka i… O zgrozo, nie ma w nim nic świeżego. Żadnego
tchnienia wiosny czy powiewu letnich kwiatów! Wszystko, co mam to
słodycz dziewczyny!
Spotkałyście kiedyś perfumy, które zupełnie do Was nie pasują, takie których zapach Was urzekł, a na ciele znika bezpamiętnie lub po prostu jest nie do zniesienia?