W związku z tym, że wczorajszy post o essencowym różu w formie musu spotkał się z Waszym zainteresowaniem i wątpliwościami – pouśmiechałam się dzisiaj do aparatu i zrobiłam dla Was zdjęcie na policzku – tak właśnie wygląda. Nałożyłam go palcem, delikatnie, niezbyt dużą ilość, a następnie roztarłam granice pędzlem. Efekt jak widzicie jest bardzo dziewczęcy i nie ma nic wspólnego z matrioszką!
Pora na uśmiechy:
Spraca zamieszania:
Update zbliżeniowy bo część dziewczyn oślepła 🙂 – uprzedzam zoooom! Jest delikatny rumieniec? Jest!