Zdarzają się dni kiedy Jagoda pójdzie spać w miarę wcześnie (przedwczoraj wstała o piątej rano!) i mam trochę czasu dla siebie, a właściwie dla swojego ciała i swojego samopoczucia. Ten czas nazywam wieczornym spa – i właśnie wczoraj mogłam z niego skorzystać!
Umilaczami nastroju obecnie są:
TBS, Sweet Lemon – żel pod prysznic o zapachu słodkiej cytryny, właściwie to już mogę pisać o nim w czasie przeszłym, bo dobiłam dna!
Organique, Bloom Essence – cukrowy peeling do ciała o kwiatowym zapachu, bardzo lubię, ale nie jest wydajny – a może ja za dużo ładuje go na siebie?
Sephora, Body Butter – czekoladowe masło do ciała, również na wykończeniu – co akurat mi odpowiada bo coś zaczęło mnie drażnić w zapachu.
Babor, Spa Mediterranee – orzeźwiający krem do rąk, bardzo wydajny, mam go już kilka miesięcy i służy mi jako krem do rąk na noc.
Clinique, 7 day scrub cream – delikatny peeling, którego powinno używać się codziennie – ja jednak stosuję dwa – trzy razy w tygodniu ponieważ mam wrażliwą cerę.
Niestety nie mam wanny więc to moje spa jest dość ubogie – marzę o soli do kapieli, pianie albo nawilżającej kuli. A jak Wy rozpieszczacie swoje ciało?:)