Od wczoraj wirus, który niewiadom skąd pojawił się w naszym domu – zmiótł mnie doszczętnie, dopiero w tej chwili po przyjęciu elektrolitów wracam do siebie. Dzisiaj chciałam Wam pokazać jedno z fajnijszych odkryć ostatnich tygodni:
Kaia House to nietoksyczne bio – lakiery, wyjątkowo łagodne, wolne od toluenu, formaldehydu, ftalanów. Nietestowane na zwierzętach. Szklana buteleczka mieści w sobie 12 ml produktu, pędzelek jest bardzo wygodny – nie sprawia żadnych problemów przy aplikacji. Kolor, który posiadam to piękna, butelkowa, ciemna zieleń: Dublin.

Pamiętacie moje zachwyty nad zielenią OPI Jade is The New Black? Dublin jest prawie identyczny! Taki sam połysk, świetnie się rozprowadza i trzyma – jest także tańszy. Lakiery Kaia House można kupić w sklepie Everyday Cosmetics za 34,90 zł. Porównując je do mojego nabytku z OPI nie widzę właściwie żadnej różnicy więc wybieram produkt nie testowany na zwierzętach.

W połączeniu z Eveline, 8 w 1 jako bazą na paznkociach trwa pięć – siedem dni bez odprysków, matowienia, po kilku dniach jedynym mankamentem są odrobinę starte końcówki, ale nie zmienia to faktu, że manikiur jest nadal piękny! Okazuje się, że znalazłam najbardziej trwały lakier do paznokci ever.