Agata
Manosa

Kokosowy peeling do ciała, Charmine Rose.

2012-08-14 - Agata Herbut

O marce Charmine Rose jakem żyję nie słyszałam. Sądząc po adnotacji na opakowaniu produkt przeznaczony jest dla salonów kosmetycznych i spa, ja próbkę znalazłam w sierpniowym Glossy Boxie. Pięćdziesięciomililitrowe opakowanie wystarczyło mi dokładnie na trzykrotne wypilingowanie całego ciała, nie jest to gruboziarnisty zdzierak (oczywiście dla każdej z nas gruboziarnistość może znaczyć co innego), a przyjemny masażysta. W gęstej kremowej konsystencji, całkiem przyjemnej w użyciu zanurzone są małe, czarne drobinki kokosa – cukru niestety nie dostrzegłam. Wiem, że wiele z WAs zastanawiało się nad aromatem, który można było poczuć przez plombę – niestety – mocny, kokosowy zapach znika w chwili pierwszego użycia. W zastępstwie otrzymujemy bardzo delikatną woń mleczka kokosowego z mydlaną nutą – ciężko mi zdefiniować to, co czuję ponieważ takiego kokosa nie miałam jeszcze okazji spotkać.







Ciało po aplikacji jest faktycznie gładkie, miękkie i delikatnie pachnące – obietnice producenta zawarte na opakowaniu sprawdziły się zatem. Pozostaje jednak kwestia czy skusiłabym się na pełnowymiarowe opakowanie? Wolę mocniejsze peelingi, nie darzę także wielką sympatią zapachu kokosa – jestem w stanie go tolerować w połączeniu np z bananem (Farmona, Sweet Secret) lub w gdy jest elementem kompozycji zapachowej (Babor, seria Medditeran). Czysty kokos jest dla mnie zbyt płaski – stąd także moje wątpliwości jeśli chodzi o kwestię zakupu – działanie jest w porządku, natomiast aromat nie przypadł mi do gustu.