Historia marki Micro Cell sięga początku lat 80-tych, kiedy to właścicielka Parico Cosmetics – Monika Hönscher postanowiła rozpocząć badania nad stworzeniem wyjątkowej odżywki do paznokci.
Testy doprowadziły do powstania produktu, który nie tylko utwardzał płytkę, ale ją regenerował zapewniając zachowanie naturalnej elastyczności paznokcia.
Formuła ta stała się absolutnym hitem, a produkty liderem na rynku.

Miniaturę MicroCell 2000 dostałam na spotkaniu bloggerek we Wrocławiu – używam jej od kilku tygodni, nową wartswę aplikuję co kilka dni – jako podkład. Utwardzacz do paznokci został stworzony specjalnie z myślą o miękkich i łamliwych paznokciach. Działanie opiera się na regeneracji molekułów białka w warstwie zrogowaciałej. Wynikiem mają być wzmocnione paznokcie i ochrona przed pękaniem i rozwarstwianiem. Już po krótkim czasie zastosowania paznokcie są mocniejsze i odporniejsze. Producent zaleca, aby stosować produkt co dwa dni – ja jednak wolę nie aplikować zbyt często ponieważ jestem ostrożna w kwestii stosowania odżywek z formaldehydem.
MicroCell 2000 sprawił, że moje paznokcie przestały się rozdwajać i stały się bardzo mocno i odporne – nie mam z nimi praktycznie żadnego problemu. Często maluję je kolorowymi emaliami, traktuję zmywaczem i nic złego się nie dzieje. Jestem bardzo zadwolona z efektów kuracji tym bardziej, że skórki również przez nią nie cierpią. Jedynym minusem jaki widzę jest dość wysoka cena – w Douglasie kosztuje 75 zł/buteleczkę – jest to zatem najdroższa odżywka do paznokci jaką kiedykolwiek miałam.