Agata
Manosa

Złota Trójka według mojego ciała.

2012-12-07 - Agata Herbut

Chwaliłam się Wam wiele razy, że od jakiegoś czasu chodzę na treningi i dbam trochę bardziej o swoje stare ciało. Nic się od tamtego czasu nie zmieniło – nadal jestem gościem siłowni, nadal staram się trzymać dietę (tu ukłon w stronę producentów grzanych pie i win – czy mogą one nie mieć kalorii?) i cieszę się z każdego mikro ubytku na wadze.
Przy okazji zaczęłam także używać produktów przeznaczonych do pielęgnacji ciała w które zaopatrzyłam się dawno temu i schowałam do szafy. Teraz jest ich czas!





Ikarov – Olejek wyszczuplający, poza właściwościami wyszczuplającymi (do których podchodzę sceptycznie ponieważ nie wyprodukowano jeszcze żadnego kosmetyku, który sprawiłby, że będziemy szczuplejsze bez ćwiczeń i diety) – olejek działa korzystnie na ośrodkowy układ nerwowy – przynosi ulgę, ogólne uczucie odprężenia i relaksu oraz eliminuje skutki stresu. Zdecydowanie poprawiają także wygląd skóry – czyniąc ją bardziej naprężoną, gładką i elastyczną.


Tso Moriri – Odżywcza pianka do biustu i dekoltu, która zawiera estrakty z kawioru i granatu regenerują skórę, nawilżają ją oraz dostarczają witamin
i minerałów. Witamina E hamuje procesy starzenia się skóry, związane z niszczącym
działaniem wolnych rodników. Masło shea zawiera kwasy tłuszczowe, które wnikają w głąb
skóry natłuszczając ją i nawilżając przez co staje się miękka i sprężysta.


Pat & Rub – pachnące cynamonem, imbirem i pomarańczą rozgrzewające masło do ciała.Masełko o konsystencji tortowego kremu z łatwością wchłania się w skórę. Bogactwo i wysokie stężenie maseł oraz olei roślinnych sprawiają, że nawet bardzo sucha skóra jest znakomicie nawilżona i uelastyczniona, miękka i gładka.




Całą trójkę aplikuję na siebie z ogromną ochotą – przede wszystkim dzięki konsystencji: olejek szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy, masełko delikatnie rozgrzewa i w absolutnie rekordowym czasie wnika w skórę, a pianka sprawia bardzo dużo przyjemności – jest super lekka. Po kąpieli i użyciu produktów mam wrażenie, że moja skóra otrzymała wszystko, czego potrzebuje. Często mam problem z systematycznością, ale w tym przypadku jest całkiem dobrze – oczywiście, że nie używam codziennie, ale co drugi – trzeci dzień moje ciało dostaje potężną dawkę szczęścia i nawilżenia. Dodatkowo zapachy – lekko ziołowy olejek, delikatna i kwiatowa pianka, korzenność masła – doskonale sprawdzają się w zimowe wieczory.



A jakich Wy używacie kosmetyków do ciała w chwili obecnej? Może macie swoje bestsellery?