Agata
Manosa

Catrice on my face. Podejście numer 1.

2013-11-27 - Agata Herbut

Ponad półtora roku temu, gdy mieszkaliśmy w Berlinie, a jeszcze wcześniej we Frankfurcie wszystkie kolekcje Catrice oraz Essence miałam na wyciągnięcie ręki. Przepełnione szafy, cały asortyment, najnowsze kolekcje – swojego czasu właśnie we Frankfurcie znajdował się salon Essence (niestety już go nie ma).
Dzisiaj pokażę Wam kilka kosmetyków z Catrice np. cienie, które można aplikować zarówno na sucho jak i mokro, bardzo trwały eyeliner oraz dwa świetne produkty do ust (tint i balsam nawilżający).





Makijaż, który widzicie na zdjęciach to właśnie cienie Liquid Metal: złoty 020 Goldn’ Roses oraz szary z fioletem 080 Mauves Like Jagger , eyeliner w odcieniu 040 Black Grey, Liquid Lip Tint Are You Ready oraz balsam nawilżający do ust Ultimate Lip Glow, który wbrew pozorom nie jest pomarańczowy, a delikatnie różowy, niemalże pudrowy. Cienie na powiekach są bez bazy więc pigmentacja jest na średnim poziomie. Mi bardzo do gustu przypadły obydwa produkty do ust – lip tint w opakowaniu wygląda dość drapieżnie i wampirzo, a na ustach jego intensywność odrobinę rozmywa się, ale mimo to jest przepiękny! Policzki należą do Multi Colour Blush 040 Pacific Beauty.





Na zdjęciu poniżej i powyżej możecie zobaczyć balsam nawilżający w akcji – jego pomarańczowość ustępuje miejsca bardzo delikatnemu różowi.




Makijaż oka ten sam, jedyną zmianą są usta – Lip Tint w ślicznym odcieniu. Dodatkowo absolutnie cukierkowo pachnie, co powoduje wzmożoną pracę moich ślinianek… Jeśli chodzi o trwałość – w kwestii balsamu nie jestem w stanie Wam za dużo napisać, ja go traktuję jako pomadkę ochronną więc nie zwracam uwagi jak wygląda na ustach, kiedy czuję, że znika aplikuję kolejną warstewkę. Lip tint z kolei trwa około dwóch godzin stopniowo pozbawiając usta koloru iodsłaniając ich naturalną barwę. Zarówno cienie jak i eyeliner bez żadnych poprawek towarzyszyły mi niemal cały dzień. Co do zdjęć, oh well – zaczynam się marszczyć, dziewczyny. Takie życie.