Agata
Manosa

L’oreal Volume Million Lashes So Couture.

2014-05-09 - Agata Herbut




Najnowszy tusz do rzęs L’oreal Paris o nazwie Volume Million Lashes So Couture już od jakiegoś czasu możecie znaleźć w drogeriach. Przez lata przez moją kosmetyczkę przewinęło się sporo produktów do rzęs L’oreal, z różnym efektem – jedne polubiłam, inne nie do końca spełniały moje oczekiwania. Volume Million Lashes So Couture w kolorze czerni miał przede wszystkim na szybko zastąpić mascarę innej marki, która akurat przed sesją okazała się być na wykończeniu. Nowość marki musiała poradzić sobie zatem od razu w warunkach bardziej wymagających niż na przykład mój codzienny makijaż.






Volume Million Lashes So Couture to ultraprecyzyjna szczoteczka Couture, która definiuje i otula tuszem każdą rzęsę. Bogata formuła o zniewalającym zapachu, zawiera płynny jedwab i czarne pigmenty, aby nadać rzęsom intensywną objętość bez grudek. Rzęsy jak zwielokrotnione.
Szczoteczka Couture o wyjątkowo drobnych i miękkich włóknach, łączy w sobie delikatność i precyzję, aby dotrzeć do każdej rzęsy zapewniając równomierne rozdzielenie i elegancki efekt.
L’Oréal Paris opracował specjalną formułę, która pozwala pokryć rzęsy intensywnie czarną zasłoną. Wysokiej jakości materiał – formuła „płynnego jedwabiu” – delikatnie pokrywa każdą rzęsę, by nadać objętość i intensywność barwy, podkreślając oczy jedwabistą czernią. Twoje oczy zyskają elegancką oprawę i szykowny rys w najdrobniejszym szczególe, dzięki innowacyjnej formule Volume Million Lashes So Couture o zniewalającym zapachu (mnie nie zniewalił, nie wiem jak Was?). To wszystko obietnice i opis producenta, a jak jest w rzeczywistości?






Faktycznie, szczoteczka jest wygodna – bardzo dokładnie rozprowadza tusz, nie sklejając przy tym rzęs, nie musicie obawiać się także o kropeczki tuszu na końcach rzęs, nie zauważyłam ich. Zwykle na co dzień aplikuję tylko jedną warstwę, nie potrzebuję więcej – w przypadku sesji zdarza się więcej – tutaj też się sprawdził dobrze (nie sklejał – to najważniejsze).
Jeśli chodzi o szczoteczkę – jest średniego rozmiaru (mam wrażenie, że mniej więcej taka jak w 2000 Calorie MF)), silikonowa i ma szersze włoski wewnątrz a krótsze na zewnątrz. Jedna wartswa Volume Million Lashes So Couture pięknie pogrubia i wydłuza, a druga sprawia, że rzęsy są jeszcze bardziej podkreślone i pogrubione.







W ciągu dnia nie kruszy się i nie tworzy efektu pandy, wytrzymuje cały dzień. Jedynym minusem może być fakt demakijażu – w moim przypadku Volume Million Lashes So Couture potrzebuje dwufazowego produktu lub olejku jako zmywacza. Praca płynem micelarnym trwa wieki i nie do końca się sprawdza – przynajmniej u mnie (i nie, nie jest to wina płynu – próbowałam kilkoma, tusz jest po prostu bardzo trwały i potrzebuje pożądnego demakijażu).





Na zdjęciach możecie zobaczyć jak prezentuje się jedna warstwa tuszu – moim zdaniem rzęsy są dobrze rozdzielone, a efekt jest naturalny i właściwie nie mam mu nic do zarzucenia. Nie powalił mnie na kolana (przede wszystkim przez dość mozolny demakijaż), ale biorąc pod uwagę stosunek ceny/jakości/dostępności/efektu uważam, że jest w porządku.
Jego cena regularna to 54 zł za 9 ml – wydaje mi się, że w obrębie swojej półki cenowej jest całkiem dobrym produktem i warto go wypróbować (może niebawem Rossmann znowu zaskoczy nas swoją – 49 % promocją?). Znacie Volume Million Lashes So Couture, lubicie?