Agata
Manosa

Hermes, Un Jardin Sur Le Nil.

2015-03-29 - Agata Herbut




W dwa lata po premierze Un Jardin en Mediterranee
Hermes przedstawia nam Un Jardin Sur Le Nil czyli kwiatowo – owocowa propozycja zarówno dla kobiet jak i mężczyzn, wydane w 2005 roku są wciąż wyjątkowe i nadal pozostają jednymi z najbardziej rozpoznawalnych.
Twórcą kompozycji zapachowej jest Jean-Claude Ellena.
Nutami głowy są marchew, grejpfrut, pomidor i zielone mango, nutami serca pomarańcza, piwonia, sitowie, hiacynt i lotos zaś nutami bazy labdanum, irys, cynamon, piżmo i kadzidło.






Zaczyna brakować mi określeń przeznaczonych dla zapachów Hermesa. Piękne, wyjątkowe, niespotykane? W nich jest zdecydowanie więcej wszystkiego! Zapach powstał z inspiracji aromatem rosnącego wzdłuż Nilu zielonego mango, owoce te pachną najintensywniej kiedy wciąż znajdują się na gałęziach drzewa, ich zapach ulatnia się w chwilę po zerwaniu. Świeży i bogaty aromat zawierający w sobie nuty zbliżone do moreli i grejpfruta, a także acetonu.
Ziołowo – zielony, pobudzający, odświeżający i krystalicznie czysty. Chłodzi i idealnie wtapia się w ciało wiosną, latem – chociaż zimą również po niego sięgam i nadal niemalże wgryzam się w nadgarstki żeby czuć go więcej, mocniej, bardziej.








Spotkałam się kiedyś z opinią, że Un Jardin Sur Le Nil jest kostką lodu dla rozgrzanej słońcem skóry – sprawdzę to, uwierzcie mi. Kompozycja Hermesa na pewno będzie towarzyszyła mi podczas wakacji, czego nie mogę się doczekać – chcę wiedzieć już jak ułoży się na skórze w zupełnie innym klimacie niż u nas. Jean-Claude Ellena stworzył coś, co nie daje poczucia bycia jednoznacznie atrakcyjną, kokieteryjną seksbombą, która zawojuje całym światem za pomocą piżma. Nie odnajduję tutaj łatwych, pozytywnych emocji, których zazwyczaj oczekuje się od zapachów – nie ma lukru, cukru i słodyczy – jest natomiast przyroda, która mnie nieustannie zachwyca i wprowadza w cudowny nastrój.








Zdaję sobie sprawę, że Ogrody mają tyle samo zwolenników co i przeciwników, ale na szczęście na mojej skórze układają się one przepięknie. Początkowo obawiałam się marchwi i pomidora w składzie, ale zdecydowanie niepotrzebnie – marchew nie jest słodka – tutaj oferują nam zieloną nać w czystej postaci! Nie potrafię wyrazić jeszcze większego entuzjazmu jaki powoduje u mnie Un Jardin Sur Le Nil, jeśli go znacie dajcie znać co o nim myślicie, jeśli nie – obiecajcie, że przy wizycie w Douglasie podejdziecie do niego bliżej i spróbujecie poznać!