Agata
Manosa

Moment w którym stałaś się Pudernicą.

2015-03-26 - Agata Herbut

Pudernica to pieszczotliwe określenie fajnych dziewczyn, które uwielbiają robić sobie na twarzy różne rzeczy i potrafią spędzić co najmniej kilka godzin w tygodniu (tak, tak wiem, że kilka to mało powiedziane) na wertowaniu gazet (czytacie jeszcze Dział Uroda w gazetach?), przeglądaniu blogów, wpisywaniu w Instagramie #makeup lub nakładaniu na swoją twarz lub swoich bliskich coraz to nowych kosmetyków celem oczywiście, że badawczym. Zapomniałabym jeszcze o poszukiwaniu inspiracji, a przecież to także bardzo ważne – ja mam ich setki, tysiące, miliony i wciąż szukam, zbieram i kolekcjonuję. To nigdy się nie kończy. Zawsze znajdę coś wyjątkowego, nowego, pięknego, coś wow!




Od kiedy jestem Pudernicą? Wspominałam Wam o tym jak pod koniec podstawówki czyli w ósmej klasie odkryłam istnienie pęsety do brwi, błękitnego cienia do powiek oraz perłowej pomadki do ust? Niekoniecznie mam sentyment do tego okresu.
Były też dyskoteki szkolne trwające co prawda od szesnastej do godziny dziewiętnastej, ale czas na przygotowania był zaraz po lekcjach więc raz czy dwa miałam nawet sztuczne paznokcie w czarnym kolorze. Złowrogo i emo.

Nie chcę pamiętać czy zdarzały mi się sytuacje z za ciemnym podkładem w kolorze deep beige xxxl oraz sprawdzać czy Mama zachowała jakieś zdjęcia z tego szalonego czasu.
Przyjmijmy więc, że swoją przygodę z makijażem (nie wiem jak inaczej to nazwać, ale niech będzie!) zaczęłam pod koniec podstawówki.
Czyli, że 17 lat temu! Wow! S-i-e-d-e-m-n-a-ś-c-i-e!,

Zdarzają się chwile w moim życiu,gdy coś mnie przytłacza i myślę sobie: ej, serio? są ważniejsze rzeczy na świecie niż kolejna szminka czy cień do powiek. Przez ułamek sekundy myślę, że to wszystko jest takie płytkie, nie ma większego znaczenia.
To myślenie jednak odchodzi tak samo szybko jak się pojawia – obstawiam zatem, że to właśnie nazywa się pasją? miłością? hobby?

Uwielbiam to, uwielbiam oglądać dziewczyny, które pięknie wyglądają. Oglądam się za nimi na ulicy, czasami zaczepiam i pytam jaką mają pomadkę na ustach. Mówię im, że wyglądają ekstra.
Sprawia mi przyjemność, gdy pojawiają się nowe kolekcje, innowacyjne produkty, formuły. Czerpię z tego radość, po prostu.
Mówią, że jeśli coś daje Ci szczęście i możesz to robić to jesteś najszczęśliwszą osobą na świecie, że prawie trafiłaś szóstkę w totolotka, wygrałaś los na loterii, jest Ci czego zazdrościć.
Mi brakuje trochę odwagi, ale przysięgam będę z tym walczyć, od dzisiaj, od teraz. I obiecuję sobie, że mimo iż nie lubię takich makijaży – raz na jakiś czas zrobię pawią powiekę, dla siebie, dla odmiany. Jestem Pudernicą. Jestem freakiem. Jestem uzależniona.

Od kiedy jesteś Pudernicą? Jakie są Twoje pierwsze wspomnienia z makijażem (i czy tylko u mnie brew o szerokości włosa była na porządku dziennym?).



zdjęcie:
rachell smith