Nie lubiłam zapachu róż. Biorąc jednak pod uwagę fakt iż przez piętnaście lat swojego życia jedyny aromat róż z jakim się spotykałam to prawdopodobnie różane mydło Luksja w kostce – o różach mogłam wiedzieć całkiem niewiele.
Sytuacja oczywiście wygląda podobnie w kwestii wanilii, pamiętacie dezodorant Spice Girls lub Impulse Vanilla? Byłam p-r-z-e-k-o-n-a-n-a, że te ciągnące się ulepy to właśnie moja ukochana wanilka! Ba, nawet w Pamiętnikach w czasach podstawówki przy pytaniu o ulubiony zapach właśnie to wpisywałam (swoją drogą, dlaczego nie mam już tych pamiętników gdzieś schowanych – pamiętacie je? Chyba nazywały się “Złote Myśli”?).
Wracając jednak do róży – z biegiem lat okazywało się, że kwiatowy aromat w perfumach nie musi być duszący, płaski i mdły, a nawet, że taki w ogóle nie jest! Co za tym idzie odnajdywałam świeżość i rześkość, którą nawet udało mi się polubić.
Jakiś czas temu dostałam zapach na który sama nie zwróciłabym uwagi. Dlaczego? Ponieważ mimo iż cenię różę, sama nie zainwestowałabym w jej flakon, nie kochamy się aż tak bardzo. Może dlatego, że nadal w głowie mam głęboką schowaną opcję, że róża i lawenda są nudne?
Na szczęście ta opcja jest tak mocno zakopana w moich czeluściach, że gdy nawet pojawi się taka myśl i chcę ją wypowiedzieć głośno, nie udaje się!
Kim jest Robert Piguet?
Został uznany za „najbardziej paryskiego z projektantów mody”, jest znany z wyrafinowanej prostoty i elegancji. Był mistrzem i nauczycielem m.in. Huberta de Givenchy i Christiana Diora, a unikalne perfumy stworzone przez Pigueta na trwałe wpisały się w kanon wielkiej mody. Mawiają o nich, iż “posiadają ten bardzo szczególny nastrój, wielce charakterystyczny dla właściwego mu stylu: nieugięte przywiązanie do dobrego smaku i prawdziwego luksusu, niechęć dla tego, co powszednie, oraz wrodzony zmysł uwodzicielski”. Jego zapachy kochają gwiazdy, co akurat dla mnie nie ma żadnego znaczenia i wartości.
Rose Perfection EDP bo to o nich dzisiaj będę Wam opowiadała są idealnym wspomnieniem dzieciństwa – wtedy jeszcze kwiaty pachniały i były bardziej żywe niż są teraz. Nie, nie chodzi mi o kwiaciarnię – tam nie znajdziecie ani odrobiny prawdziwej róży – przypomnijcie sobie ogródki działkowe, stare ogrody, gdzie jako małe dzieci widziałyście i wąchałyście dziko rosnącą różę.
Nie było w niej duszącej słodyczy, przytłaczającej ciężkości. Teraz, gdy o tym myślę mam wrażenie, że na próżno szukać w mieście takich rarytasów. Róża bułgarska, róża stulistna, róża marokańska, róża damasceńska, absolut różany, ambroxan (oraz piżmo, ale tylko wg niektórych źródeł) to całość, która jest po prostu najpiękniejszym różanym zapachem jaki można znaleźć we flakonie. I teraz wyobraźcie sobie Tajemniczy Ogród, lato, piknik, miłość i szczęście.
Rose Perfection EDP to nic innego jak ponadczasowy klasyk trwający przez sezony, omijający trendy gromkim śmiechem i pobłażliwym spojrzeniem.
Gdzie jest znaleźć? Możecie poszukać w internecie i tam też nabyć na początek na przykład próbkę. Jestem pewna, że warto – na przykład po to, aby przypomnieć sobie jak piękna jest prostota.