True Radiance marki Clarins to rozświetlający podkład nowej generacji, który w okamgnieniu udoskonala cerę przywracając jej blask. Jego innowacyjna, jedwabista w dotyku formuła wykorzystuje wyjątkową moc roślin, takich jak Soliród zielny czy Moringa olejodajna, których ekstrakty zapewniają optymalne nawilżenie i ochronę przed negatywnym wpływem czynników zewnętrznych. Wzbogacony o unikalne pigmenty odbijające światło dodaje cerze wyjątkowej świetlistości. Zawiera 100% filtrów mineralnych, które chronią skórę przed działaniem promieni słonecznych. Te informacje w zupełności wystarczą jeśli chodzi o producenta, teraz kolej na mnie!
Określę go jednym słowem: fantastyczny! Niejednokrotnie wspominałam Ci, że uwielbiam efekt rozświetlenia, a nawet lekkiej tafli na skórze. Ten efekt jednak musi być piękny, musi mieć w sobie coś zachwycającego. Uwierz mi, że mimo setek produktów, które mamy na rynku producentom ciężko jest stworzyć podkład wyjątkowy. Półki perfumeryjne uginają się pod naporem specyfików z gamy “jest w porządku”, “jest ok”. Ja mam w swojej kosmetyczce kilka podkładów, które są świetne i True Radiance (139 zł/30 ml w cenie regularnej) bez wątpienia do nich należy. Konsystencja jest dość bogata, ale bardzo przyjemna w aplikacji. Na skórze nie czuć ciężkości, lepkości, dyskomfortu – fluid pięknie aplikuje się zarówno pędzlem jak i palcami. Na zdjęciu poniżej możesz zobaczyć swatch koloru 103.
Jak sprawuje się na mojej lekko suchej skórze (specjalnie napisałam lekko ponieważ od jakiegoś czasu mam wrażenie, że jej nawilżenie jest zdecydowanie lepsze)? Możesz zobaczyć to na zdjęciu, mam na sobie jedną warstwę True Radiance i nic poza nim. Rozświetlenie jest genialnie widoczne w okolicach kości policzkowych, widzisz je również prawda? Podkład jest całkiem dobrze kryjący, ale nie tworzy maski. Na mojej skórze wytrzymuje od około sześciu do ośmiu godzin bez poprawek, w zależności od pogody (jesienią/zimą jestem pewna, że wynik będzie zdecydowanie wyższy). To, co zobaczyłam w lustrze tak bardzo mi się spodobało, że nie miałam ochoty nakładać żadnego różu/brązera czy czegokolwiek innego. W tym podkładzie czuję się bardzo dobrze!
Zaciekawiłam Cię? Przy okazji wizyty w Douglasie koniecznie go sprawdźcie i dajcie znać jakie są Wasze opinie!