Agata
Manosa

Ulubieńcy sierpnia 2016.

2016-09-16 - Agata Herbut

Zdążyłam przed końcem miesiąca! Koniec lata upłynął u mnie pod znakiem naprawdę małej ilości kosmetyków – trochę wyjeżdżaliśmy, podróżowaliśmy więc ograniczałam się jak mogłam. W makijażu nuda, najczęściej używałam produktów, które są multifunkcyjne, za ich pomocą można stworzyć szybki, naturalny makijaż lub tylko ujednolicić koloryt.






Zacznę od makijażu, po pierwsze IOPE i podkład pielęgnacyjny w gąbeczce. Prosto z Korei kompakt przywiózł mi znajomy i od tego czasu używam namiętnie. Genialnie sprawdza się w roli produktu, który szybko ujednolici koloryt, rozświetli cerę, a przy tym wszystkim będzie ją pielęgnował. Przygotowałam już recenzję więc lada dzień postaram się ją opublikować. Dodam jeszcze tylko, że jeśli cenisz naturalny wygląd i nie potrzebujesz dużego krycia – IOPE może okazać się świetną alternatywą dla ciężkiego, mocno kryjącego podkładu.
Po drugie, ulubieńcem letnim stał się Perfection Powder czyli
Ultra lekki podkład kompaktowy od Marca Jacobsa. Generalnie nie używam pudrów w kamieniu czy sypkich, ale w momencie, gdy do gry wkracza temperatura powyżej 30 stopni – daję się namówić. Tuszuje niedoskonałości, natychmiastowo rozświetla i maskuje błyszczenie skóry – stosowałam właściwie niemal codziennie i naprawdę byłam zadowolona.
Plusem jest również fakt iż możemy modulować poziom krycia, wszystko wedle uznania. Ah! Zapomniałabym o kosmicznej wydajności, mam wrażenie, że to kolejny produkt spod znaku “never ending story”.
Oczy? Eyeliner od Shiseido. Precyzyjna końcówka pozwala na kreację dowolnego efektu – od bardzo cienkich linii do spektakularnych grubych kresek. Wyjątkowo trwała formuła nie rozmazuje się, zapewniając doskonały efekt makijażu przez cały dzień, bez konieczności poprawek. Odporny na działanie sebum i potu. Polubiłam i bardzo chętnie używam, a czerń jest naprawdę czarna! Kredki Sisley – te do powiek jak i do ust są naprawdę świetną propozycją dla tych z Was, które oczekują bardzo dobrej pigmentacji, a także potrzebują kosmetyku, który pozwoli na super szybkie stworzenie makijażu. Phyto-Lip Twist jest koloryzującym balsamem, kolorowym jak szminka do ust i błyszczącym jak błyszczyk.
Do codziennego make upu wybierałam numerek 1 czyli Nude, nawilżał i pielęgnował oraz zapewniał lekki kolor.
Phyto-Eye Twist najchętniej używałam jako eyeliner i delikatnie rozcierałam pędzelkiem, warto spróbować!
Podobnie ma się sprawa z Chanel, które widzisz na zdjęciu – cień w sztyfcie Stylo Eyeshadow oraz w piance Illusion d’Ombre. Zarówno jeden jak i drugi są bardzo proste w obsłudze i pozwalają szybko stworzyć fajny makijaż – dzienny lub wieczorowy.
Cienie w piance są jednymi z moich ulubionych, naprawdę często używam ich na sobie jak i podczas sesji.





Ciało i włosy! I totalny minimalizm dziewczyny! Znasz markę Philip B.? Nie? Masz czego żałować. pH Restorative Detangling Toning to specyfik, który pozwala usunąć pozostałości pielęgnacyjne oraz resztki mineralne do 70 %. Sprawia, że włosy dają się łatwo rozczesać i stają się gładkie, nadaje im jedwabnego połysku. Świetnie nadaje się do pielęgnacji włosów farbowanych, ponieważ lepiej i na dłużej wchłania się w pigmenty farby. Przed użyciem należy dobrze wstrząsnąć, a po umyciu, na mokre włosy nałożyć 4 do 5 naciśnięć mgiełki, układać włosy bez spłukiwania. Idealna do odświeżenia włosów. Rozpylona na suchych włosach zapobiega puszeniu się (efekt anti- frizz) i elektryzowaniu włosów. Uwielbiam stosować, gdy nie mam czasu umyć rano włosów, a muszę pędzić np. do przedszkola czy na zajęcia z Zoją. Ah, w składzie znajdziecie między innymi ocet jabłkowy ( i taki też jest zapach) oraz dziesięć olejków eterycznych.



John Masters Organics poleca się ze swoim mleczkiem do ciała o zapachu wanilii i pomarańczy.
Nawilża, wygładza, odżywia, łagodzi, a do tego jest wolny od parabenów, nie zawiera silikonu, nie zawiera alkoholu.
Przeznaczone do każdego rodzaj skóry,
jest polecany także dla alergików Pięknie pachnie, jest wydajne i na długo pozostawia delikatny aromat na ciele – połączenie wanilii i pomarańczy jest na tyle delikatne, że nie koliduje z zapachem perfum.


Nie masz czasu chodzić na pedicure? Rozwiązaniem może okazać się Green Tea
Fresh Mint
Heel Pumice
od Phenome.
Innowacyjny pumeks w postaci pasty, przeznaczony do pielęgnacji stóp, stworzony w oparciu o naturalne drobinki ścierne, wody roślinne oraz organiczne ekstrakty. Doskonale usuwa suchy i zrogowaciały naskórek, idealnie wygładza, zapobiega tworzeniu się stwardnień. Działa łagodząco i przeciwzapalnie. Zapewnia stopom świeżość i odprężenie, a piętom perfekcyjną gładkość. Idealnie chłodzi i relaksuje, pozostawiając uczucie „lekkich nóg”. Piękne opakowanie, świetna zawartość, a ja dzięki niemu uzyskuję naprawdę fajne efekty jeśli chodzi o pielęgnację stóp.







Ostatnim kosmetykiem, który umilał mi sierpień okazało się
Aktywne serum odmładzające do ciała od dr Ireny Eris.
Sprawia, że skóra staje się rozświetlona, bardziej jędrna i elastyczna. Cząsteczki kwasu hialuronowego po aplikacji na skórę zatrzymują wodę traconą przez naskórek, co wpływa na poprawę jędrności i gładkości skóry oraz znaczny wzrost stopnia nawilżenia skóry. Woski z mango i oliwek zapewniają skórze odpowiednie odżywienie i nawilżenie, a wosk z kakao skutecznie natłuszcza i zmiękcza skórę. Witamina A reguluje cykl odnowy naskórka oraz działa stymulująco na procesy różnicowania komórek. Poprawia koloryt skóry, delikatnie pachnie (właściwie niewyczuwalnie) i szybko się wchłania.




Co znalazło się na Twojej liście sierpniowych ulubieńców? Daj znać, jestem bardzo ciekawa!