Agata
Manosa

O najgorszych prezentach pod choinkę.

2016-12-16 - Agata Herbut

Najgorsze prezenty. Takie, których nie wypowiadasz na głos i masz nadzieję, że nie znajdziesz pod choinką. Część z nich w chwilę po świętach ląduje w zakamarkach szafy, po to, by parę miesięcy póżniej przenieść się na strych lub do piwnicy. Wiele z nich znajdziesz po latach w kartonowych pudłach z rodzaju nie wiem, co z tym zrobić więc na razie zostawię.
Plebiscyt na najgorszy prezent uważam za rozpoczęty!
Przepytałam w tej sprawie dwie dziewczyny: Ankę i Olgę.






Anka.


Zmora wielu lat to ubrania. Pal licho te nietrafione lub nie w moim guście. Najgorsze były te…za małe lub zbyt obcisłe.
Ja wiem, że zapewne osoba, która mnie nimi obdarowywała chciała dobrze lub w jej oczach byłam tak bardzo szczupła, ale niestety – wszystkie koszulki, bluzeczki, spodnie o dwa rozmiary za małe lądowały na dnie szafy. A moment w którym po rozpakowaniu prezentów wszyscy chcieli, abym właśnie w tej chwili dokonała przymiarek? Wolę zapomnieć.
Moja propozycja numer dwa to dziwna biżuteria i to nawet nie dlatego, że ja ją dostawałam, ale w chwilach zaćmienia umysłowego ja ją kupowałam. O, na przykład Agata na któreś urodziny dostała ode mnie kolczyki wewnątrz których znajdował się mechanizm zegara…
Jestem pewna, że nie miała ich na sobie nigdy, a do tej pory na ich wspomnienie obydwie śmiejemy się, że były naprawdę świetnym pomysłem i powinnam to powtórzyć.




Olga.


Miejsce numer jeden przyznaję: figurkom świątecznym, kulom śnieżnym oraz skarbonkom. Generalnie rzeczom stojącym z którymi niewiadomo, co zrobić i w jakim celu zostały stworzone. Numer dwa równie spektakularny, co wyjątkowy! Mowa o wielkich, futrzanych, niby śmiesznych kapciach, których rozmiary są zdecydowanie większe niż głowa przeciętnego człowieka, a co za tym idzie nie można się w nich poruszać, nie można nigdzie podbiec, są niewygodne.
Mam jeszcze coś! Poradniki. Wszelkiego rodzaju spisane rady o których wszyscy wiedzą, a nazwisko osoby reklamującej ma za zadanie sprawić,że staną się one jedyne w swoim rodzaju. Nie, nie i jeszcze raz nie!




Jestem jeszcze ja! Prezenty, których nie chcę dostać? Sypię z rękawa! Pomówię się po Oldze i na swojej liście również umieszczę te wyjątkowe, wielkie kapcie. Dodam także śmieszne kubki o dziwnych kształtach i w najmniej pożądanej wersji czyli z wypunktowanymi zasadami/prawami itp – oczywiście w wersji arcyśmiesznej (seks, miejsce kobiety w szeregu wiodą prym).
Z racji tego, że jestem “strażniczką domowego ogniska”, szał wzbudzają we mnie użyteczne prezenty do domu, do kuchni oraz wszystkie te, które mają ułatwić mi sprzątanie, pranie, gotowanie. Byłyby przeze mnie mile widziane tylko wtedy, gdyby takie same dostawał Tomasz.





W trakcie, gdy rozmawiałyśmy o prezentach okazało się, że wszystkie trzy jesteśmy zgodne, co do jednego – najgorsze i najbardziej nietrafione są zwykle te prezenty, które otrzymujemy od osób, które nie zadadzą sobie najmniejszego trudu, by dowiedzieć się/pomyśleć, co możemy lubić lub co nam sprawia przyjemność. Często tak naprawdę wystarczy naprawdę kilka minut, by wymyślić coś, co naprawdę może sprawić radość, dlaczego więc wciąż chodzimy na skróty?




Mówiłam o plebiscycie, prawda? Najgorsze prezenty według Ciebie? Czekam!