Agata
Manosa

Czym pachnie wiosna 2017?

2017-03-28 - Agata Herbut



Albo inaczej: czym może lub mogłaby pachnieć? Od kilku lat, gdy czuję pod skórą ochotę na Coco Mademoiselle wiem, że pierwsze oznaki zieleni w parku to kwestia dni. Podobnie było i tej wiosny, sięgnęłam po flakon dwa tygodnie temu, dzisiaj odnalazłam zagłębie krokusów. Przypadek? Nie sądzę!
Dziewczyny, te kilka flakonów to moje propozycje, na pewno pojawią się również inne, które w danej chwili będą bardziej odpowiednie i staną się moim dopełnieniem. Zapraszam Cię na wiosenną opowieść!






Sisley, Izia


Podobają mi się. Lubię ich nieprzytłaczającą słodycz, lubię mieszające się z moją skórą kwiatowe aromaty.
Wieczorem? Zmysłowe, kwiatowe, ale zarazem lekkie. Moim zdaniem świetliste, otulające i mogące podobać się naprawdę sporej grupie dziewczyn. I to nie jest zarzut, myślę, że to zdecydowanie komplement w sytuacji, gdy kompozycja podoba się tak różnym od siebie kobietom! Myślę, że Izia jest wiosną. Tą w nas i tą za oknem.




Tom Ford, Mandarino di Amalfi


Jest tutaj estragon, czarna porzeczka, bazylia, mandarynka, bergamotka, grejpfrut, czarny pieprz, kolendra, kwiat pomarańczy, szałwia muszkatołowa, jaśmin, shiso, wetiwer, ambra, labdanum, cywet, piżmo, a przede wszystkim świeżość – zrównoważona, gładka i rozkochująca w sobie. Nie jest to świeżość, którą możecie znać z typowo cytrusowych zapachów – w Mandarino di Amalfi jest ona idealna, pięknie owija się dookoła nadgarstków i szyi, bez niespodzianek i niekontrolowanych wybuchów nadmiernej ilości kwaskowatości. I wiosna, lato, cały rok!





Boucheron, Quatre


Quatre opisywane są jako kwiatowo – owocowe czyli wydawałoby się najbardziej powierzchowny i nudny sort. Nutami głowy są grejpfrut, cytryna, pomarańcza i tangeryna. Nutami serca jabłko, jaśmin, brzoskwinia, róża i truskawka natomiast bazy karmel, drewno kaszmirowe, wanilia, białe piżmo i cedr.Orzeźwiający, energetyczny i zmysłowy. Soczysty grejpfrut połączony ze słodką brzoskwinią i delikatnym akcentem wanilii. Wyczekiwałam momentu aż coś mnie odrzuci, choćby malutki niuans – cokolwiek! I uwierz mi, że stałam z ręką przy nosie i czekałam, a oczywiście podświadomie miałam nadzieję, że żaden składnik nie zepsuje mi tej kompozycji i tak się stało. Hell yeah!



Chanel, Coco Mademoiselle


Z Mademoiselle przez wiele lat nie było mi po drodze, znalazłam w nich coś, co nie do końca było moje – taka odrealniona świeżość, głęboka, przy której musisz chwilę zatrzymać się i poznawać. Te kilka lat temu chciałam używać zapachów, które są szybkie i pasują na każdą okazję, im jestem starsza tym więcej jest we mnie chęci sprawiania przyjemności samej sobie, a co za tym idzie rozpieszczania również swoich zmysłów, zapoznawanie ich z aromatami powoli, z atencją. W przeciągu tego czasu pożegnałam trzy puste flakoniki i za każdym razem wywoływało to we mnie lekki smutek, dlatego też wciąż do nich wracam i lubię mieć obok. Najlepiej tuż obok.






Louis Vuitton, Turbulences


ompozycja to hołd złożony jednemu z najbardziej narkotycznych wśród kwiatów – tuberozie. Oprócz niej, w kompozycji pojawia się jaśmin z Grasse oraz jaśmin wielkolistny – stosowany przez Chińczyków do aromatyzowania rzadkich herbat. Chińska magnolia, róża majowa i delikatny zapachowy akcent skórzany. Całość opisywana jest jako intensywna i smakowita. Jest zdecydowanie mój. W okresie w którym go poznałam, poszukiwałam czegoś, co jeszcze jest w stanie wyróżnić się z tłumu. Czegoś, co będzie poza szufladkami z napisem ładne lub brzydkie. W końcu czegoś, co nie będzie porywało tłumów. Dzięki połączeniu wyszukanych składników LV stworzył jeden z najpiękniejszych zapachów z jakimi miałam okazję romansować. Ten romans polega w głównej mierze na chciwym, powtarzającym się co kilkanaście minut, wyłapywaniu chociażby najsłabszej turbulencji w zgięciu nadgarstków, pomiędzy kosmykami włosów, w zagłębieniach szala.




Tom Ford, Noir Pour Femme



Noir Pour Femme – mgliste, ciężkie i gęste. Kulfi, jaśmin, wanilia, pistacja, imbir, bergamotka, mandarynka, różą, kwiat pomarańczy, mastyks, drewno sandałowe, akord ambrowy – piekielnie smaczne, aromatyczne połączenie nut powoduje, że Noir Pour Femme stają się kompozycją niemal spożywczą! Noir Pour Femme są gładkie, miękkie i kremowe. Są ciepłe, puszyste i otulające – zdecydowanie stworzone dla Polek.





Eiseneberg, J’ose


J’ose to zapach w którym czuję dym, nie ten papierosowy – to odrobina dymu spod sceny, zapach lekko dusznego, gorącego, ale jednocześnie pociągającego. Nie czuję żadnej świeżości, kwiatów czy plastiku – Eisenberg stworzył kreację, która pasuje do mnie idealnie, jak druga skóra, jak brakujący element. Mogę z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że J’ose to jeden z moich ulubieńców niezależnie od pory roku.



Estee Lauder Modern Muse Le Rouge


Czerwony. Słodki. Seksowny. Niewątpliwie najlepsza odsłona Modern Muse! Ma być obliczem nowoczesnej kobiecości – nieco prowokacyjny, elegancki. Powstał z myślą o seksownej i pewnej siebie kobiecie, która kocha czerwień – barwę, która wyraża jej styl, nastawienie i niekwestionowaną charyzmę.Całość jest bardzo apetyczna, ta słodkość o której pisałam jest zaakcentowana gdzieś w oddali, nie odnajdziesz niczego, co mogłoby powodować duszność czy przytłoczenie – mam wrażenie, że zapach jest pięknie wyważony. Bardzo, bardzo lubię!




Czym pachnie Twoja wiosna? Czy jest zapach z którym kojarzy Ci się ta pora roku?