Nigdy nie pociągało mnie kupowanie całych kompletów pędzli, dlaczego? Ponieważ moje doświadczenia z takimi zakupami są następujące: ze wszystkich pędzli w Twojej pracy lub przy codziennym makijażu sprawdzi się tylko część. U mnie to się sprawdza i gdy Magda (magdalenalach) opowiedziała mi pędzlach WG i przyniosła je na nasze spotkanie – wiedziałam, że to tylko kwestia czasu kiedy zamówię kilka pojedynczych.
A kim jest Wayne Goss? To super popularny makijażysta w Anglii, który na prawdę jest zafiksowany na punkcie makijażu, śledzę go od dawna i naprawdę podziwiam.
Pędzle, które stworzył Wayne są z naturalnego włosia, zostały ręcznie wykonane w Japonii w fabrykach Kumano, które słyną ze swojej jakości.
Pod każdym pędzlem na stronie Beautylish możesz znaleźć opis odnośnie jego zastosowania i film, który nakręcił Wayne Goss.
Zamawiałam je właśnie w sklepie Beautylish, który wysyła produkty do Polski (powyżej 50 dolarów przesyłka jest za darmo, ale doliczane są niestety podatki) – w pierwszym zamówieniu wybrałam cztery pędzle:
Brush 02 Powder Brush (35 $) – mały, lekko jajowaty pędzelek, który sprawdzi się idealne do konturowania, różu, bronzera czy pudru na przykład przy skrzydełkach nosa.
Brush 04 Small Eye Shadow Crease Brush (28 $)
średni pędzel do modelowania zagłębienia powieki, pomocny przy pogłębianiu koloru. Lekko spiczasty, ma dość długie włosie, ale świetnie sprawdza się nawet przy rozświetlaczach. Blendowałam nim powieki i w tej roli też był świetny.
Brush 06 Eye Shadow Blending Brush (25 $)
U mnie sprawdza się do blendowania czy aplikacja korektora pod oczy – nie pozostawia śladów, dobrze współgra z różnymi produktami i pozostawia piękne wykończenie.
Brush 20 Precision Tip Brush (30 $)
Świetny do detali! Bardzo lubię tego typu pędzle, a ten radzi sobie doskonale z wypełnieniem kolorem zagłębień, delikatnym rozcieraniem. Jest ultra delikatny i miękki.
W chwili, gdy piszę posta czekam na ostatni pędzel na który polowałam dość długo – ponoć nieziemski The Air Brush (35 $), który według Wayne jest najbardziej miękkim pędzlem. Z tego, co czytałam jest niezbyt gęsty, z dość długim włosiem, a można nim nanosić puder, róż, rozświetlacz, a także produkty do konturowania.
Każdy z pędzli jest mały, lekki, a włosie super miękkie – naprawdę jeszcze nie miałam tak mięciutkich pędzli! Nie wypada z nich włosie, nie schodzi lakier, są świetnie wykonane. Co najważniejsze jednak, praca nimi jest czystą przyjemnością – 06 Eye Shadow Blending Brush potrafi stworzyć genialną mgiełkę na powiece, nawet 217 od MAC nie jest w stanie tego zrobić. Tak naprawdę każdy z tych pędzli znajdzie swoje miejsce w Twojej dłoni i nie musi być to koniecznie takie, które zostało mu przypisane przez opis. Cenowo kształtują się odrobinę drożej niż Zoeva na przykład, ale porównywalnie do MAC.
A jakie pędzle znajdują się jeszcze w moich ulubieńcach? Przeróżne! Lubię MAC, Zoevę, mam swój ukochany z Sigma, znaleziony po praktykach w szkole Sander, który jest najlepszy do korektorów, Maestro. Może powinnam zrobić oddzielny wpis o pędzlowych ulubieńcach?
Jakich pędzli lubisz używać?