Agata
Manosa

O 10 aktualnie ulubionych szminkach.

2017-08-17 - Agata Herbut

Równie dobrze mogłabym pokazać ich sto, ale zdecydowałam się na te najczęściej używane. Nie było łatwo, co więcej było bardzo trudno zmieścić się w narzuconej przez samą siebie liczbie.
Moja aktualnie ukochana dziesiątka pomadek do ust przed Tobą, a zaraz po niej pojawi się wpis o błyszczykach.


Ah, jeszcze jedno! Udało mi się poznać kobiety, które używają jednego koloru szminki przez wiele lat, a gdy wiedzą, że na przykład zostanie wycofana ze sprzedaży kupują na zapas. Z jednej strony zazdroszczę bo dzięki takiej wierności możesz wypracować swój znak rozpoznawczy, którym są np. czerwone usta.
Z drugiej strony – tak wiele mnie ominęłoby! I szczerze? Nie byłabym w stanie zdecydować się na jedną szminkę, mogłabym ewentualnie wybrać odcień, ale nie jedną markę. Pisząc tego posta już wiem, że zapomniałam o 11 pomadce, która powinna się tutaj znaleźć więc będę musiała o niej wspomnieć!



1. Chanel, której nie znam nazwy (edit! a jednak pamiętam! to Rouge Coco 88).

Odpadła naklejka, a ja nie zapamiętałam nazwy – mam nadzieję jednak, że uda mi się ją zdobyć ponieważ jeśli jest jeszcze w sprzedaży to jest to jeden z najpiękniejszych odcieni na świecie. Malina wymieszana z czereśnią, odrobina różu i kropla fioletu. Kocham ją i jest jedną z najczęściej używanych przeze mnie, natomiast problem jest taki, że za chwilę się skończy więc nazwę muszę zdobyć!


2. Collistar, Rosa Nudo.
Kolekcja limitowana z okazji 25 lecia marki zatem już nie do dostania. Bardzo żałuję ponieważ jest to jeden z najpiękniejszych odcieni nude jakie widziałam! Cudownie kremowa, lekka, trwała i subtelnie połyskująca. Pokrywa wargi nienachalnym kolorem i jest trwała.



3. Urban Decay, Mrs. Mia Wallace.
W tym przypadku wiedziałam od razu, że pomadka o takiej nazwie będzie skrojona na moje usta.
Czerwień z odrobiną brązu o kremowej konsystencji i bardzo dobrej trwałości! Dla mnie to szminka w której możesz mnie zobaczyć w opcji skórzana kurtka i czarna kreska. Kocham ją tak samo jak Pulp Fuction.




4. Marc Jacobs, Kiss Kiss Bang Bang.
Klasyczny, zgaszony róż, który pięknie wygląda na ustach! Bardzo lubię zarówno samą pomadkę jak i jej nazwę – wszystko do mnie pasuje idealnie. Jest trwała, kremowa, ma delikatny połysk i dobrze wygląda przy każdej karnacji.



5. Mac Cosmetics, Plumful.
Odrobinę ciemniejsza wersja Kiss Kiss Bang Bang Marca Jacobsa, ale nadal bardzo naturalna i piękna.
Świetnie wygląda na praktycznie każdych ustach, przy każdej karnacji. Odświeża makijaż, jest trwała i naprawdę dobrze się nosi.



6. Bobbi Brown Rich Lip Color, Plum Rose.
Odcień pomiędzy Kiss Kiss Bang Bang Marca Jacobsa, a Mac Cosmetics, Plumful. Teraz już wiecie, co oznacza lubić odcień nieco brudnego, naturalnego różu? Mam kilkanaście pomadek w podobnym odcieniu i podkreślam podobnym bo przecież wiadomo, że każda jest inna 🙂
Świetnie się nosi, jest przyjemna w aplikacji i bardzo naturalnie wygląda dopełniając codzienny makijaż.



7. Smashbox Be Legendary Lipstick, My Digits.
Obiecuję, że to ostatnia pomadka z gamy moich nieco brudnych róży! Więcej….dzisiaj nie pokażę! Spośród całej czwórki mam wrażenie, że My Digits jest najbardziej lśniąca, ale nadal w naturalny i przyjemny, nienachalny sposób. To zdecydowanie moje ulubione odcienie i w nich najlepiej się czuję niezależnie od typu makijażu czy okazji.





8. Estee Lauder, Strapless.
Bruny roż z odrobiną brązu czyli bardziej odważny nude. Ta pomadka pochodzi z najnowszej kolekcji szminek Estee Lauder i jest naprawdę bardzo wysokiej jakości. Fajny, nowy design opakowań, wbrew pozorom wygodny sztyft, słodki zapach i duży komfort noszenia oraz aplikacji. Jestem zdecydowanie na tak!



9. Dior, Rouge Massai.
Klasyczna, seksowna, zmysłowa czerwień w kremowej odsłonie. Kolor, który pięknie komounuje się z jasną karnacją i sprawia, że reszta makijażu totalnie nie ma znaczenia. Ja mogę ją nosić solo, bez pomalowanych rzęs, brwi, powiek, nawet bez podkładu. Piękna!



10. Kat von D, Underage Red.
Czerwienie i zgaszone róże – to odcienie, które u mnie ostatnio przeważają. Są oczywiście pod drodze i zdarzają się róże, fiolety, fuksje, ale aktualnie to one są najlepsze. Kolejna piękna, klasyczna czerwień o kremowym wykończeniu i podobnie jak w przypadku Diora – może występować solo i zbierać największe komplementy.



+ bonus


miał być jeden, ale źle policzyłam i będą dwa!



11. Clinique,Cherry Pop.
Pomadka Clinique to baza i kolor w jednym. Dosłownie rozpływa się na ustach i pięknie je ubiera w …klasyczną czerwień. Czerwień ta jest wibrująca, zmysłowa i błyszcząca. Cherry Pop lśni najmocniej ze wszystkich moich czerwonych ulubieńców. Bardzo lubię używać jej na sesjach zdjęciowych, pasuje do niemalże każdej kobiety!



12. Nars Velvet Matte Lip Pencil, Dragon Girl.
Ekstremalnie trwała pomadka w kredce, która na moich ustach trwa przez dobrych kilka godzin i świetnie współpracuje z jedzeniem oraz piciem. Matowa czerwień, która jest świetnie napigmentowana oraz niewysuszająca ust.





Na jutro przygotowałam posta o błyszczykach, stay tuned!

A jakie są Twoje ulubione pomadki?