Agata
Manosa

Must Have Października.

2017-10-05 - Agata Herbut

Ruszam z nowymi postami i to takimi, które kochamy najbardziej czyli generującymi chciejstwa. Podpatrzyłam je u Kasi z bloga Travelicious, tak mi się spodobały, że postanowiłam się pomówić (Kasia, czy wybaczysz mi to, gdy przekupię Cię jedzeniem?). Moje must have października? Oto i one!






1. Fenty Beauty.


Wybrałam na razie tylko rozświetlacz, ale wiem, że marka Rihanny pojawi się na początku przyszłego roku w Polsce i będę chciała wypróbować więcej, więcej i więcej! Wiele dobrego słyszałam o podkładach, a będą dostępne w naprawdę sporej ilości kolorów i to dostosowanej do naszych jasnych karnacji. Oczywiście w Sephora.



2., 3. Kolczyki, Pierścionek.


Marka Anna + Nina jest u nas nieznana, ale w Norwegii skąd pochodzi dość rozpoznawalna. Mój wybór to piękne, srebrne kolczyki oraz minimalistyczny pierścionek z zielonym oczkiem. Ostatnio mam wielką ochotę na biżuterię i w związku z tym nie noszę żadnej bo sama nie wiem dokładnie czego chciałabym. Teraz już wiem i pozostaje oglądać albo ściągnąć je zza granicy. Zajrzyj do sklepu Anny i Niny tutaj.




4. Monki, pojemnik na jedzenie.


Napis na pojemniku to cała ja, od stóp do głów. Powinnam właściwie mieć taki tatuaż, ale na razie lunch box wystarczy. Do kupienia w jednym z moich ulubionych sklepów z ubraniami, tutaj.






5. Kalendarz Paperblanks.


Od kilku lat wybieram właśnie te i w tym roku chyba nie będzie inaczej chociaż dowiedziałam się, że Moleskine dołączył do Różowej Wstążki i w sprzedaży jest już kalendarz w kolorze różowym. Brakuje mi jeszcze pięknego długopisu albo… pióra! Wtedy to zacznę pisać wiersze.




6. Estée Lauder, Advanced Night Repair Synchronized Recovery Complex II.


Na różowo! Pozostając w temacie Różowej Wstążki – marka EL właśnie wprowadziła do sprzedaży limitowaną wersję bestselleru czyli serum Advanced Night Repair Synchronized Recovery Complex II.
Najlepsze serum w dorobku Estée Lauder to propozycja na noc dla każdej kobiety. Maksymalizując moc naturalnych mechanizmów regeneracyjnych skóry zachodzących podczas snu, ANR zapewnia gładką, promienną, młodzieńczą cerę. Do jego limitowanej wersji dołączono różowy łańcuszek na klucze z trzema breloczkami, dzięki któremu klientki zyskują możliwość zamanifestowania swojego wsparcia dla kampanii na rzecz szerzenia świadomości raka piersi. Kropla błękitu symbolizuje cierpiących na raka piersi mężczyzn, którzy stanowią mniej niż 1% ogółu chorych. Piękny gest! Możecie je zamówić w sklepie internetowym EL tutaj lub stacjonarnie w Sephora/Douglas.



7. Aesop.


Mamy tutaj krem do rąk, ale tak naprawdę chciałabym wypróbować o wiele, wiele więcej.

Jestem bardzo ciekawa czy ta marka jest naprawdę tak dobra jak o niej piszą czy jest to legenda.
Nie pogardziłabym także peelingiem z drobno zmielonych pędów bambusa i igiełek sosny, brzmi fantastycznie? Tak myślę! Gdzie znaleźć? Na przykład online w Galilu, o tutaj.






8. Paul & Joe, pomadki do ust.


Jak one wyglądają, litości! Po pierwsze, kupiłabym je dla samego opakowania, a po drugie na pewno są dobrej jakości. Czyż nie wyglądają pięknie? Dostępne są na przykład w sklepie internetowym Paul & Joe online, możecie wybierać spośród wielu kolorów oraz skusić się na inne kolorowe kosmetyki. Jest z czego wybierać!



9. & other stories, buty.


I to nie byle jakie, najpiękniejsze! Odkąd je znalazłam wciąż o nich myślę i przymierzam się do zakupów. Chcę je, chcę!
Do kupienia w Warszawie w Galerii Mokotów lub online z dostawą do Polski: & other stories.



10. Charlotte Tilbury, Instant Eye Palette.


Wiele razy opowiadałam Wam, że uwielbiam cienie Charlotte, a teraz stała się rzecz następująca: stworzyła paletę cieni do powiek, która jest wciąż wyprzedana i całkiem jak freak wciąż to sprawdzam. No tak, innymi słowy po prostu muszę ją mieć bo jakościowo na pewno jest genialna, a kolory są zdecydowanie całkiem moje. Można ją kupić, tfu! można na razie ją oglądać np. online w sklepie Charlotte Tilbury. Te brązy są przecież tak cudowne!