Agata
Manosa

Ulubieńcy Kosmetyczni Listopad 2017.

2017-12-10 - Agata Herbut

Jest ich w sumie niewielu, ale za to szczególnie wyselekcjonowanych. Moich ulubieńców przedstawiam dzisiaj w troszkę odświeżonej formie, która bardziej mi leży niż poprzednia. Dodałam również zapach miesiąca i tutaj mam pytanie do Ciebie – czy zapach miesiąca powinien stać się oddzielnym postem czy może być zawarty w ulubieńcach?
Zobacz jakich kosmetyków najchętniej używałam w listopadzie!







1. Bottega Venetta, eau de velours.


Zdecydowany zapach miesiąca oraz jesieni. Kocham go i czuję się w nim doskonale. Muszę przyznać, że byłąm totalnie zaskoczona nim i jestem naprawdę szczęśliwa, że mogłam go odkryć. Pełna recenzja właśnie się pisze!



2. Chanel, Coco Mademoiselle.


Drugim najchętniej używanym przeze mnie zapachem w listopadzie była nieśmiertelna Coco Mademoiselle – zawsze mam w torebce mini wersję i bardzo często aplikuję ją w ciągu dnia. Bezpieczny, bardzo kobiecy i zmysłowy zapach.






3. Lush. Bunny Moon.


Maseczka w formie żelka i z brokatem? Proszę bardzo! Nawilżająca, bardzo przyjemna w aplikacji (należy rozgrzać ją w suchych dłoniach – to bardzo ważne ponieważ w mokrych niestety nie rozpuści się i zostanie żelkiem), pięknie pachnie. Pozostawiona na skórze przez dziesięć /piętnaście minut sprawia, że skóra jest wygładzona, odświeżona i w bardzo dobrej kondycji.




4. Tom Ford,
Skin Illuminating Powder Duo.



Gwiazda wśród rozświetlaczy. Kupiłam go stosunkowo niedawno ponieważ jego cena mnie odrobinę zniechęcała, ale naprawdę jest wart każdej złotówki. Pięknie rozświetla, w nienachalny sposób – cudownie odbija światło i jest super wydajny. Cudo!



5. tarte, Tartelette Flirt Eyeshadow Palette.


Ta paleta to pierwsza paleta tarte, którą mam w swojej kolekcji i jestem nią zachwycona. Sprowadziłam ją ze Stanów i bardzo żałuję, że nie mamy tej marki w Polsce. Wybrałam mini wersję z sześcioma odcieniami, ale nie żałuję – w zupełności mi wystarcza, a kolory są bardzo moje. Pięknie napigmentowana, trwała i wydajna. Niczego więcej nie potrzebuję.






6. Frankbody, Original Coffee Scrub.


Ten peeling to oryginalna mieszanka naturalnych składników, która usuwa suchą, łuszczącą się skórę, pozostawiając uczucie miękkości, gładkości i elastyczności. W wodoodpornym opakowaniu znajduje się mnóstwo ….kawy, którą należy pokryć ciało i delikatnie masować. W składzie znajdziesz również składniki nawilżające, które zapewniają komfort skórze. Używam na całe ciało oraz na twarz. Jeśli lubisz tego typu produkty, a nie masz czasu/ochoty robić peelingu w domu – frankbody może być fajną alternatywą. Wolę go zdecydowanie bardziej niż polskie, sztucznie perfumowane bodyboom.




7. Sinskin, róż wypiekany.


Czy jeszcze jakiś róż może mnie zaskoczyć? Wygląda na to, że tak! Sinskin zrobił naprawdę świetną robotę i stworzył pięknie napigmentowane i rozświetlające róże do policzków, które nigdy się nie skończą. Mam dwie wersje kolorystyczne: różowy Treasured oraz koralowy Loved, używam na zmianę i je uwielbiam. Marka Sinskin jest dostępna na wyłączność w Rossmannie.




8. Charlotte Tilbury Charlotte`s Magic Cream.


Pokazywałam Ci na Instagramie mój listopadowy zakup czyli bestsellerowy krem Charlotte Tilbury. Używam codziennie rano i wydaje się być stworzony dla mnie. Kocham jego konsystencję – bogatą, puszystą, kołderkową, pozostawiającą delikatny filtr.
Na pełną recenzję jeszcze za wcześnie, ale na pewno dam znać jak się sprawował!



9. Caudalie, Beauty Elixir.


Znowu ze mną! Uwielbiam i zużyłam już trzy butelki. Beauty Elixir to mgiełka, która jest ulubionym kosmetykiem gwiazd i makijażystów, dzięki swoim dobroczynnym właściwościom. Zwęża pory, wygładza linie twarzy i zapewnia natychmiastowy blask! Spryskaj nią twarz o dowolnej porze dnia przed nałożeniem kremu. Zapewni Ci odświeżenie i utrwali makijaż. Ziołowy zapach początkowo jest ciężki do przetrawienia, ale po jakimś czasie można naprawdę się z nim zaprzyjaźnić i nawet za nim tęsknić.
Aktualnie dostępna jest kolekcjonerska edycja wody dla uczczenia 20 lat sukcesu Eau de Beauté, zestaw uzupełniony jest o balsam do ust French Kiss w kolorze malinowym.



Który z kosmetyków mógłby znaleźć się w Twojej kosmetyczce?