Akurat dzisiaj, gdy moja skóra po porannych sankach z dziećmi wygląda nieciekawie, a czuje się jeszcze gorzej ten wpis będzie idealny.
Oczywiście zapomniałam rano użyć kremu więc wyszłam totalnie saute, a moje czerwone i piekące policzki są tego pokłosiem.
Co robić żeby zapobiec takim przygodom? Odżywiać, nic więcej albo aż tyle.
W mojej kosmetyczce znalazłam kilka kosmetyków, które polecam jako prewencję, ale także jako ratunek dla już podrażnionej skóry.
Zacznę od oczyszczania. Znalazłam dość delikatną pastę, z naturalnym składem, polskiej marki IOSSI. O wersji ryżowej wspominałam na blogu kilka razy, teraz pora na węglową (Węgiel.Oczyszczająca pasta do mycia twarzy). Jest przeznaczona do każdego typu skóry, delikatnie oczyszcza i zostawia fantastyczne poczucie świeżości i gładkości. Używam jej raz, dwa w tygodniu – myślę, że przy mojej suchej cerze to wystarczająca częstotliwość.
Jest bardzo wydajna i stała się już moim ulubieńcem.
O usta możesz dbać za pomocą miodu, oliwy, ale ja mam od jakiegoś czasu peeling amerykańskiej marki Glamglow i niczego więcej nie potrzebuję. Poutmud Fizzy Lip to produkt złuszczający, ale także nawilżający. Zimą, gdy moje usta są często spierzchnięte, pomaga im znakomicie. Masaż warg z dodatkiem tego peelingu świetnie odświeża, odżywia i nawilża usta.
Używam go raz w tygodniu lub w zależności od potrzeb. Zostając w temacie ust, używam nigdy nie kończącego się balsamu do ust Chanel.
Minimalistyczne opakowanie skrywa w sobie dobrze natłuszczający i regenerujący specyfik, który dobrze radzi sobie z nadgryzionymi skórkami oraz przesuszeniami, które powodują krwawe ranki. Hydra Beauty Nutrition działa natychmiastowo i to jego ogromna zaleta. Duża pojemność sprawia, że jest bardzo wydajny.
Wieczorna pielęgnacja powinna być przyjemnością i taka właśnie staje się dzięki między innymi serum z witaminą C od Kiehl’s.
Powerful-Strength Line-Reducing Concentrate zawiera czystą witaminę C o stężeniu 10,5% (kwas L-askorbinowy), witaminę Cg o stężeniu 2% oraz kwas hialuronowy. Przy kilku pierwszych użyciach możesz doświadczać lekkiego mrowienia skóry, ale ten efekt szybko mija. Witamina C ma tyle dobrego w sobie, że każda z nas powinna raz na jakiś czas zafundować swojej skórze taki zastrzyk odżywienia!
Po kilku dniach zobaczysz pozytywne działanie takie jak rozświetlenie, lepsza kondycja skóry i wygładzenie.
Do codziennej pielęgnacji warto użyć np. Serum Róża – Malina od Ministerstwa Dobrego Mydła. Serum ma postać olejową, ale szybko się wchłania i pięknie pachnie. Dziewczyny tworzyły ten produkt przez kilka lat, a wynikiem tej pracy jest kosmetyk, który totalnie zawładnął sercami klientek.
Fantastycznie nawilża, odżywia, wzmacnia skórę – Ula i Ania stworzyły kosmos! Więcej zalet? Proszę bardzo: lekkie, szybko się wchłania, można stosować pod makijaż, uelastycznia, łagodzi drobne podrażnienia, reguluje wydzielanie sebum.
Do zadań specjalnych polecam trzy produkty. Wszystkie mega dobre i sprawdzone przeze mnie!
Urodzinowy krem pod oczy polskiej marki Yonelle czyli Diamond Eye Cream & Mask to jedna z najlepszych premier 2018 roku!
Luksusowy (oh, jak ja kocham to słowo!) krem odmładzający wygląd skóry z lekko rozświetlającym złotem i diamentem. Możesz go stosować na dzień i na noc wokół oczu oraz na usta i ich okolice. Podany w bardzo efektownym opakowaniu, ślicznie prezentuje się na półce, ale to nie wszystko – zawartość jest równie zachwycająca. Składniki aktywne ujędrniają skórę oraz relaksują mięśnie mimiczne, dzięki czemu zmarszczki staja się mniej widoczne, a skóra jest zdecydowanie zagęszczona i wypełniona. Potężna dawka antyoksydantów działa skutecznie w celu zmniejszenia „worków” (to ja, to ja!) i cieni pod oczami (to też ja!), nadając spojrzeniu wypoczęty wygląd.
Moja specjalna pielęgnacja to także
Decléor Harmonie Calm Różany balsam na noc, który przywraca komfort skórze wrażliwej, przesuszonej, suchej. Ma postać gęstej pasty, która rozpływa się w dłoniach pod wpływem ciepła. Relaksujący, ziołowo – kwiatowy zapach, tak bardzo charakterystyczny dla francuskiej marki jest dla mnie cudowny! Balsamu używam nie tylko na noc, w sytuacji, gdy moja skóra jest podrażniona przez temperaturę (tak jak dzisiaj) również go aplikuję. Musisz jednak pamiętać, że dłuższą chwilę potrwa zanim się wchłonie!
Obok Decléor polecam także Weledę. Krem z nagietkiem stosuję zarówno ja jak i moje córki. Ma bardzo dobry skład i za zadanie chronić i skórę przed czynnikami zewnętrznymi oraz pielęgnować ją. Bardzo wydajny i tłuściutki, potrzebuje chwilki czasu, aby skóra go wypiła. Nie zawiera syntetycznych substancji barwiących, zapachowych i konserwujących ani surowców na bazie olejów mineralnych, a
substancje roślinne zawarte w nim pochodzą z kontrolowanych upraw ekologicznych.
Potwierdzono dermatologicznie, że jest on bardzo dobrze tolerowany przez skórę, nawet w przypadku skóry wyjątkowo wrażliwej i atopowego zapalenia skóry.
I na koniec jeszcze jedna dobra rada cioci Manoski: pij dużo wody.
Ja mam z tym ogromny problem, ale biorę się za siebie i nauczę swój organizm picia, przyzwyczaję go do tego. To naprawdę wiele zmienia w pielęgnacji!