Agata
Manosa

Jak dbać o skórę jesienią? Sprawdzam kosmetyki Phlov by Anna Lewandowska!

2019-11-15 - Agata Herbut

Jednymi z moich ulubionych postów na blogu są posty o pielęgnacji. Opowiadanie o nowych produktach, markach sprawia mi ogromną przyjemność. O marce Phlov by Anna Lewandowska na pewno już słyszałaś, ja również o niej wspominałam. W jednym zdaniu mogłabym podsumować ją nastepująco:
Te produkty są naprawdę wysokiej jakości. Miałam możliwość sprawdzać je na sobie jakiś czas przed oficjalną premierą i wiem, że jakość jest zdecydowanie największym ich atutem. W dzisiejszym poście chcę opisać jesienny zestaw pielęgnacyjny, który odpowiada na kilka potrzeb cery w trakcie zmieniającej się pory roku. Trzy kosmetyki, które mogą sprawić, że pielęgnacja stanie się bardziej efektywna i przyjemna!

Po pierwsze, Synbiotyczna pianka oczyszczająca Absolute Pure(ness). Jest to produkt
mikrozłuszczający do codziennego oczyszczania i demakijażu twarzy. Jej formulacja oparta została na biodegradowalnych, roślinnych substancjach myjących, które skutecznie usuwają ze skóry pyły, metale ciężkie i zanieczyszczenia środowiskowe. Nie naruszają równowagi hydrolipidowej. Ekstrakt z różowego pomelo, bogaty w organiczne kwasy AHA, przyśpiesza proces odnowy komórek naskórka, przywracając skórze blask oraz młody i zdrowy wygląd. Działa silnie przeciwutleniająco, a dodatek prebiotyku i probiotyku zapewnia wsparcie i ochronę naturalnej, zdrowej mikroflory skóry. Odpowiednia nawet dla osób ze skórą wrażliwą.
Pianka przeznaczona jest do pielęgnacji każdego typu skóry, również delikatnej i wrażliwej. Została przetestowana dermatologicznie z udziałem osób z alergicznymi chorobami skóry. W ofercie marki znajdziesz jeszcze jeden kosmetyk oczyszczający, żel Clean’em All,
posiada bardziej gęstą konsystencję, jest chętnie wybierany przez osoby, których cera wymaga dogłębnego oczyszczenia – cera tłusta, mieszana, trądzikowa z tendencją do nadprodukcji sebum, a także osoby wykonujące intensywniejszy makijaż. Musisz pamiętać, że używa się jej na zwilżoną skórę! Używałam go codziennie i muszę przyznać, że bardzo dobrze radzi sobie z demakijażem nawet trwałych podkładów. Jest bardzo delikatny, wydajny, po połączeniu z wodą lekko się pieni. Skóra po używaniu jest w dobrej kondycji, nie jest ściągnięta, a całkiem przyjemnie nawilżona. Wystarczy jedna, dwie porcje, aby pozbyć się zanieczyszczeń czy makijażu z całej twarzy.

Obydwa produkty są bardzo skuteczne w działaniu, wybór zależy od Twoich preferencji, mi bliżej do żelu.

Po drugie, Overnight Beauty Trick czyli
Mikrozłuszczająca esencja nocna. Ten kosmetyk łączy w sobie zalety nawilżającego serum i złuszczającego toniku. Zawiera kompleks kwasów organicznych oraz ekstrakty złuszczające z borówki, trzciny cukrowej, pomarańczy, cytryny i syropu klonowego. Stymulują one i przyspieszają odnowę komórek skóry.
Powstanie Esencji inspirowane było koreańską pielęgnacją. Oprócz owocowego kompleksu eksfoliującego zawiera technologię lipofillingu KombuchkaTM, która wygładza i widocznie poprawia napięcie, a także koloryt skóry. To nie wszystko! Innowacyjny prebiotyk stwarza przyjazne środowisko dla zachowania równowagi mikrobiomu, a betaina z buraka cukrowego i polisacharydy zapewniają długotrwałe nawilżenie skóry.

Jak używać? Możesz aplikować codziennie wieczorem na oczyszczoną i suchą skórę twarzy. Nakładaj dłońmi do momentu spienienia (ewentualnie za pomocą płatka kosmetycznego) omijając okolice oczu i ust. Nie zmywaj, po aplikacji umyj ręce. Esencja może, ale nie musi wywoływać uczucie mrowienia i ciepła. Jest to prawidłowa reakcja, która po chwili przeminie. Natomiast powinnaś pamiętać o stosowaniu ochrony UV w czasie stosowania esencji zawierającej kwasy. Nie stosowałam kosmetyku codziennie, zaczęłam od opcji co dwa dni. Rano skóra była w bardzo dobrej kondycji, poprawiło się wygładzenie, blask, a także stała się bardziej wypełniona. Ah, i jeszcze jedno –
efekt odnawiania naskórka nie będzie taki jak przy profesjonalnych terapiach złuszczających. Formuła esencji jest tak tworzona, aby można było stosować ją w codziennej pielęgnacji, nie musisz zatem martwić się o widoczne złuszczanie!

Na deser zostawiłam coś naprawdę wyjątkowego! Mood’Fluencer to
Liposomalny booster odmładzający, domyślam się, że nazwa nic Ci nie mówi, ale to nic – mi w pierwszej chwili także.
W małej buteleczce znajdziesz skoncentrowany, kojący i odmładzający specyfik, który dzięki zawartości ekstraktu z fitoplanktonu morskiego przywraca skórze równowagę sensoryczną.
Według mnie to jeden z must have na jesienno – zimową aurę, skóra go pokocha!

Działa na kilku płaszczyznach, między innymi wycisza zaczerwienienia i nadreaktywność skóry, harmonizuje skład mikrobiomu. Zamknięta w liposomach adenozyna ogranicza skurcze mimiczne, redukując powstawanie zmarszczek. KombuchkaTM – wypełnia i spłyca drobne zmarszczki dzięki zaawansowanej technologii lipofillingu.
Booster możesz stosować codziennie rano i wieczorem albo jako kurację np. w okresie problemów ze skórą. Niewielką ilość nanieś na oczyszczoną skórę twarzy, szyi i dekoltu. Masuj do wchłonięcia, aplikuj samodzielnie lub z wybranym kremem.
Efekty są niemalże natychmiastowe, możesz spodziewać się poprawy napięcia, kolorytu, a także porządnej dawki nawilżenia. Produkt
redukuje uczucie ściągnięcia oraz zapewnia długotrwały komfort. Naprawdę bardzo go polubiłam!

Moja przygoda z Phlov trwa w najlepsze, poznaję więcej produktów i na pewno będę je recenzować. Musisz wiedzieć, że każdy z produktów ma naprawdę bardzo dobry skład oraz jest cruelty free. Kosmetyki naturalne Anny Lewandowskiej są naprawdę ponadprzeciętnej jakości! Koniecznie zaglądaj na mój Instagram @agatamanosa, zdradzę małą tajemnicę – Ty też będziesz miała okazję przetestować te produkty!

foto: @brudnerece


Post powstał we współpracy z marką Phlov