Agata
Manosa

Mój top 8 maseczek do twarzy!

2020-03-01 - Agata Herbut

Post o maseczkach do twarzy tworzę specjalnie dla Was, prosiłyście o niego jakiś czas temu na Instagramie. Oto i on! Wybrałam osiem, moim zdaniem świetnych oraz aby nie było tak słodko – jedną, która jest dla mojej skóry niewypałem. Zestawienie dotyczy kosmetyków, których używam aktualnie – gdybym miała stworzyć zestawienie pod fantastycznym tytułem np. maski mojego życia – dodałabym tutaj jeszcze kilka produktów.
Znajdziesz tutaj zatem maseczki nawilżające, odżywiające oraz maseczki oczyszczające.
Jeśli chodzi o pielęgnację twarzy i stosowanie maseczek wiem, że część kobiet totalnie nie wierzy w zasadność używania takich preparatów.
Dla mnie maski są pewnego rodzaju kołem ratunkowym, a szczególnie te silnie odżywiające i nawilżające. Podobnie jest w kwestii produktów typu
sleeping pack czyli kosmetyków do stosowania na całą noc, mam wśród nich prawdziwą perełkę i widzę ogromną różnicę przed/po.

Trzy specyfiki, o których chciałam wspomnieć na początku to moje ulubione scruby/peelingi. Każdy z nich jest moim kolejnym opakowaniem i uważam, że są naprawdę dobre i warte poznania.




Lush, Ocean Salt – scrub przeznaczony do każdego rodzaju cery (osoby o cerze tłustej mogą używać go codziennie, a o cerze wrażliwej – raz w tygodniu, produkt nie jest zalecany dla posiadaczek bardzo wrażliwej!) Ja używam go 2-3 razy w miesiącu. Zawarte w Ocean Salt kryształki soli morskiej mają za zadanie złuszczyć martwe komórki naskórka, a dodatek limonki i grejpfruta tonizuje i odświeża skórę. W składzie znajdziemy także mleczko kokosowe i awokado – wygładzają i zmiękczają. Efekt, który widzę po stosowaniu Ocean Salt to gładka, odświeżona skóra, jędrna, pobudzona i odżywiona, a aplikacja kremu nawilżającego zaraz po jest czystą przyjemnością. Zapach Ocean Salt towarzyszył mi przez całą drugą ciążę i zdarzało się, że odkręcałam pojemnik po kilka razy dziennie, aby poczuć świeżość. Ok, tak naprawdę miałam ochotę go zjeść.





Lush, Mask of Magnamity – kocham i uwielbiam, dla mnie idealna maska! W tej chwili mogę Ci powiedzieć, że Ocean Sali i Mask of Magnamity to moi ulubieńcy. Maska głęboko oczyszcza, zawierająca m.in. kaolin, bentonit, miód, fasolkę i mięte pieprzową. Dający zielone zabawienie chlorofil rozjaśnia, mielona fasolka Aduki delikatnie pilinguje, zaś mięta pieprzowa dezynfekuje, chłodzi i odświeża skórę. Skóra staje się rozjaśniona, odświeżona i dobrze oczyszczona. Pięknie pachnie! Moment w którym czujesz zapach i odświeżające działanie mięty na swojej skórze jest wspaniały – plus milion procent energii gwaratnowane! Obydwa opakowania, które w tej chwili posiadam pochodzą ze sklepu w Kijowie, stąd ukraińskie etykiety.




Hello Body, Detox Coffee Face Scrub – kremowy, bardzo wydajny scrub, który doskonale oczyszcza, ale nie wysusza skóry!

Zawiera zmielone ziarna kawy o właściwościach naturalnie złuszczających, mielone łupiny orzecha włoskiego oraz oczyszczający ekstrakt z torfu
Zawiera olej awokado i olej migdałowy, które wygładzają i głęboko nawilżają skórę. To właśnie dzięki zawartości olejków cera po aplikacji jest w bardzo dobrej kondycji. Czekam na peeling kawowy do ciała, jeśli powstanie – będę wierną klientką tak jak w przypadku Detox Coffee Face Scrub!

Sisley, Black Rose Mask – bestseller francuskiej marki i owiana chwałą maseczka bankietowa. Co to oznacza? Jest idealna do stosowania na dosłownie chwilę przed wielkim wyjściem. Umówmy się, że takim wielkim wyjściem może być także piątkowy wieczór na kanapie z kieliszkiem w dłoni i filmem. Kremowa maseczka z ekstraktem z czarnej róży zapewnia wrażenie natychmiastowego odmłodzenia, nawilżenia i odżywienia skóry. Dzięki odmładzającym czynnym substancjom (między innymi wyciąg z czarnej róży, padina pavonica, miechunka) natychmiast zwalcza objawy zmęczenia.
Efekt? Działanie, które rozświetla i regeneruje skórę zaledwie w kilkanaście minut, wygładza i wypełnia skórę, rewitalizuje, nawilża i zmiękcza. Bardzo gorąco polecam całą linię różaną, genialny olejek, krem i dosłownie za chwilę – krem pod oczy!



Origins, Drink Up – jedna z najbardziej popularnych maseczek nawilżających na rynku i nie jest to dla mnie zaskoczenie.
Jej sekret?
Miodowa, pełna odżywczych soków słodka morela oraz krystalicznie czysta, energetyzująca woda ze szwajcarskich lodowców, a do tego bogactwo cennych ekstraktów prosto z natury sprawią cud – w zaledwie 10 minut napoją i zregenerują cerę. Ten efekt napojenia i wypełnienia jest odczuwalny w ciągu bardzo krótkiego czasu.
W składzie znajdziesz między innymi wodę ze szwajcarskiego lodowca, najdelikatniejszy z olejków – olejek z pestek moreli, kwas hialuronowy, mocznik oraz skwalan. Dodatkowo
ekstrakt z czarnej porzeczki, pełen flawonoidów, polifenoli i witaminy C poprawia koloryt cery i stanowi barierę dla wolnych rodników, a także kilka rodzajów alg – regenerują one skórę w głębokich warstwach, dotleniają i ujędrniają wiotką cerę.

Allies of Skin, 1A Retinal + Peptides Overnight Mask – mercedes wśród maseczek nocnych, jest idealna!
Multizadaniowa maska na noc (pH 5.2-5.7) wzbogacona o uwalniany stopniowo Retinaldehyd (forma witaminy A) w stężeniu 13,5%, kompleks peptydów, dziewięć antyoksydantów oraz pięć substancji rozświetlających.

Maska została skomponowana, aby nawilżać i rozświetlać suchą i zestresowaną skórę, oraz naprawiać skutki przedwczesnego starzenia się skóry.
Stosuje się ją na noc, kosztuje sporo, ale naprawdę rzadko zdarza się, aby jeden produkt robił takie wow.
Jest wydajna, wystarczy niewielka ilość zaaplikowana na oczyszczoną skórę. Rano cera jest nawilżona, wypełniona, gładka, rozjaśniona – totalnie w lepszej kondycji! Dla mnie marka Allies of Skin to objawienie 2019 roku (dostępna na wyłączność w Sephora).

tołpa hydrativ, nawilżający krem-maska odprężający – produkt przeznaczony do stosowania na noc.
Wnika głęboko w skórę, stopniowo uzupełnia poziom nawilżenia, a także odbudowuje naturalną barierę ochronną, aby skóra w ciągu dnia mogła skuteczniej bronić się przed niekorzystnym wpływem czynników zewnętrznych. Zapewnia intensywne nawilżenie, nawadnia skórę i chroni przed utratą wody. Poprawia elastyczność i wygładza, łagodzi podrażnienia, wspomaga regenerację naskórka i mikrouszkodzeń. tołpa tym produktem oferuje bardzo dobry stosunek jakości do ceny!




Resibo, Instant Beauty Mask – w moim zestawieniu kolejna maseczka bankietowa, tym razem od polskiej firmy Resibo (którą bardzo cenię!).
Przepięknie pachnąca maseczka daje natychmiastowy, a co najważniejsze – długotrwały efekt ujędrniający i wypełniający, a jednocześnie w widoczny sposób zmniejsza zmarszczki. Skóra od razu odzyskuje zdrowy koloryt i blask, staje się promienna i wygląda wyraźnie lepiej. Ponadto maska działa silnie przeciwstarzeniowo i regenerująco, mocno nawilża i odżywia skórę, a także chroni ją przed utratą wody i stymuluje jej naturalne zdolności obronne. Bardzo, bardzo dobry produkt!

Płynnie przechodzimy do produktu, który u mnie się nie sprawdził mimo najszczerszych chęci bo markę Laneige lubię.
Water Sleeping Mask to żelowa maska o działaniu rewitalizująco – nawilżającym, nie zauważyłam żadnego z powyższych.
Według zapewnień skóra po aplikacji (maska na noc!) jest silnie odżywiona, ujędrniona i zregenerowana, działa antyoksydacyjnie, wybielająco, poprawia koloryt skóry i łagodzi podrażnienia.
Niestety z moją cerą nie doszła do porozumienia chociaż próbowałam kilkakrotnie – nie widziałam obiecanych rezultatów, a właściwie nie widziałam nic. Byłoby ok gdybym mogła pochwalić chociaż za komfort skóry po przebudzeniu, ale niestety i tutaj nic się nie zadziało. W tej cenie (ponad sto złotych) jestem w stanie znaleźć dużo innych, lepszych kosmetyków.


Jestem bardzo ciekawa Twoich ulubionych maseczek, a także tych, które totalnie zawiodły Twoją skórę – daj koniecznie znać w komentarzu!