Agata
Manosa

Przestowałam bestsellery Drunk Elephant! Co warto kupić, a co niekoniecznie?

2020-05-13 - Agata Herbut

Jedna z aktualnie najbardziej popularnych marek pielęgnacyjnych była moim kosmetycznym marzeniem od dawna! Jesteś ciekawa, które Drunkowe bestsellery sprawdziły się na mojej skórze, a których nie kupiłabym po raz kolejny? Doskonale trafiłaś! O moich doświadczeniach przeczytasz w poście!


To kosmetyczne marzenie spełniłam sprowadzając produkty zza granicy ponieważ w Polsce niestety nie są jeszcze dostępne. Składając zamówienie wiedziałam, które dokładnie specyfiki chcę sprawdzić na swojej skórze, a które totalnie nie są dla mnie. Nigdy nie mam w planach testowania kosmetyków, które nie są dedykowane mojej skórze – wolę jej nie wchodzić w drogę bo wiem jak może się to skończyć: stany zapalne, uczulenia, problemy z cerą. Pamiętajcie o tym decydując się na zakup kosmetyków i mieszania ich ze sobą.

Dlaczego zależało mi na tym, aby sprawdzić Drunk Elephant?
Podoba mi się filozofia marki, uważam, że składy kosmetyków są ciekawe, a opakowania w końcu wesołe! Oczywiście ceny nie są niskie, ale za jakość musimy zapłacić więcej, tak jest w każdej dziedzinie! Uważam, że Drunk Elephant jest jedną z najlepszych marek pielęgnacyjnych. Oczywiście nie wszystkie produkty są sobie równe pod względem jakości, ale patrząc na markę całościowo: jest bardzo dobra!

Zacznę od moich ulubieńców! Po pierwsze linia z witaminą C czyli serum C-Firma (30 ml/ ok. 320 zł) oraz krem pod oczy C-Tango Multivitamin Eye Cream (15 ml/ok. 250 zł). Zacznę od serum z 15% zawartością kwasu askrobinowego, które jest jednym z moich ulubionych!
Ładnie wyrównuje koloryt skóry, nadaje jędrności i elastyczność. Wygładza zmarszczki, ale przede wszystkim chroni skórę przed wszelkimi niedoskonałościami. Zużyłam jedno całe opakowanie, do ostatniej kropli i moja skóra naprawdę dzięki niemu była w świetnej kondycji, co często zauważałyście na Instagramie. Kluczowe składniki C- Firma to chronocyclin, który naśladuje zalety wtaminy D i zawdzięczamy mu młodzieńczy wygląd skóre, wyciąg z fermentacji dyni i granatu – wspólnie rozpuszczają martwe komórki skóry, minimalizując przy tym widoczność porów. Jest jeszcze składnik nawilżający, zmniejszający pojawienie się drobnych linii i zmarszczek oraz wspomagający jędrność skóry.
Pamiętajcie, że C-Firma™ zawiera czysty kwas L-askorbinowy – najlepiej używać serum, gdy jest świeże więc staraj się korzystać z niego jak najszybciej po otwarciu. Możesz trzymać je w lodówce.

C-Tango Multivitamin Eye Cream to z kolei jeden z fajniejszych kremów pod oczy z którym miałam okazję współpracować.
Na początku miała obawy, że będzie lekki i przelewający się przez palce, ale uf! Okazało się, że jest w miarę gęsty i przy tym dobrze odżywczy! Po jakimś czasie zauważyłam rozjaśnienie okolicy oka, wygładzenie zmarszczek, a także przyjemny komfort w kwestii nawilżenia. Na pewno będę do niego wracała, ma jeszcze jedną zaletę – przyjemne i higieniczne opakowanie!

Kolejny kosmetyk Drunk, który polubiłam to B-Hydra – Intensively Moisturizing Serum(50 ml/200 zł) czyli silnie nawilżające serum stworzone specjalnie chyba dla mojej cery. Żelowo – kremowe serum ma za zadanie ugasić pragnienie suchej i bardzo suchej skóry – w tej roli sprawdza się bardzo dobrze! Wewnątrz opakowania kwas hialuronowy, witamina B5, a także kompleks zawierający naturalną soczewicę, jabłko i skórkę wraz z ekstraktem z berberysu, który pomaga złagodzić podrażnienia. Pielęgunuje, koi, a przede wszystkim głęboko nawilża i szybko się wchłania.
Używałam go z wielką przyjemnością aczkolwiek jestem w stanie wymienić kilka innych ser o podobnym działaniu w bardziej przyjemnej cenie.

Krem do twarzy Lala Retro Whipped Cream to produkt, który u mnie sprawdził się średnio. Był przyjemny, był ok, ale niestety to za mało jak na krem za ponad 400 zł. Oczekiwałam po nim czegoś wow, wspaniałego działania i efektu, który byłby niezapomniany!
Dla kogo przeznaczona jest Lala? Jest kremem ratunkowym z sześcioma olejkami afrykańskimi i kompleksem ceramidów roślinnych. Ma zapewniać uzupełnianie naturalnej bariery ochronnej buzi, chroniąc przed negatywnym wpływem środowiska zewnętrznego, a także doskonale nawilżać.
Plus ode mnie dostaje za konsystencję, taka jaką uwielbiam czyli bogactwo i luksus w jednym, niestety już się nie spotkamy.

W kategorii produktów średnich znajdzie się także serum Shaba Complex Eye Serum (ok.200 zł/15 ml). Jest dość przyjemne w aplikacji, ale nie widzę właściwie żadnych rezultatów jego działania. Zdecydowanie przegrywa w starciu z C-Tango Multivitamin Eye Cream, właściwie to nawet nie ma porównania.

Spodobał mi się Virgin Marula Luxury Facial Oil (ok.200 zł/15 ml), olejek pielęgnacyjny do twarzy. Jest bogaty w antyoksydanty, fajnie i przyjemnie nawilża, odżywia, koi. Szczególnie sprawdza się podczas wieczornej pielęgnacji! Virgin Marula Oil zauważalnie zmniejsza wygląd drobnych linii, zmarszczek, zaczerwienień i plam oraz poprawia elastyczności skóry. Wystarczy naprawdę odrobina, aby pokryć całą twarz, możesz także mieszać go z kremem pielęgnacyjnym lub z podkładem (mikro ilość!). Wygodne opakowanie z pipetą dozuje odpowiednią ilość produktu.

W biało – pomarańczowej tubie znajdziesz Beste™ No. 9 Jelly Cleanser (150 ml/140 zł) złczyli żel do mycia twarzy, który usuwa wszystkie pozostałości makijażu, nadmiar sebum, zanieczyszczenia, a także zabrudzenia (jak np. kurz) zebrane przez naszą skórę w ciągu całego dnia.
Jego formuła jest przyjazna dla pH naszej skóry (5,5), a także opowiednia do każdego rodzaju skóry. Nie zawiera SLS, zapachów, olejków eterycznych, parabenów, ftalanów, siarczanów czy też związków rtęci – dla tych z Was, które bardzo intenresują się składami informacja jest jedna: jest czysto.
Żel jest delikatny, przyjemny w aplikacji, wydajny, nie podrażnia skóry, a zostawia ją przyjemnie czystą i odżywioną. Czy kupię ponownie? Nie, ponieważ znam kilka polskich marek jak np. Soraya i linia Plante, tołpa, AA, które działają podobnie, ale kosztują kilka razy mniej.

Podsumowując moje dotychczasowe testowanie produktów Drunk Elephant muszę przyznać, że w przypadku mojej suchej skóry najlepiej sprawdziło się serum z witaminą C, a także krem pod oczy z witaminą C. Bardzo polubiłam serum nawilżające, a także do gustu przypadł mi olejek pielęgnacyjny. Reszty produktów nie skreślam, po prostu nie są aż tak fantastyczne dla mojej skóry i nie widzę sensu, aby sprwadzać kolejne opakowania zza granicy. Jestem ciekawa czy znasz markę Drunk Elephant? Co o niej myślisz?