Agata
Manosa

Czysta skóra według Sisley Paris

2020-08-13 - Agata Herbut

Jednym z moich ukochanych rytuałów pielęgnacyjnych jest oczyszczanie skóry. Przez wiele lat dosłownie nie znosiłam zmywać makijażu, a będąc nastolatką czasami zdarzało mi się zasypiać bez demakijażu. Kiedy to się zmieniło? Dowiedziałam się czym jest świadoma pielęgnacja i dlaczego pozbywanie się makijażu oraz  zanieczyszczeń jest tak ważne.  To nie wszystko, moja skóra polubiła dwa kosmetyki francuskiej marki Sisley (jednej z moich ulubionych!), o których za chwilę przeczytasz!

Sprawdziłam na sobie dwa z trzech produktów do demakijażu Sisley, ten trzeci to Ultraświeży żel do demakijażu oczu i ust, (Eye and Lip Gel Make Up Remover)  za jakiś czas na pewno go wypróbuję. Tymczasem dzisiaj przyjrzymy się bliżej Radiance Foaming Cream oraz Triple Oil Balm Make Up Remover and Clenser!

Ulubiony sposób pozbywania się makijażu i zanieczyszczeń? Balsam!

Szczególnie upodobałam sobie te cięższe, zbite, które pod wpływem ciepłej wody i masażu zamieniają się w emulsję czy olejek. Triple Oil Balm Make Up Remover and Cleanser to zmysłowy balsam  z trzema odżywczymi i kojącymi olejkami: Babassu, Shea oraz Macadamia.  Za jednym gestem skutecznie usuwa każdy rodzaj makijażu jak i również wszelkie zanieczyszczenia. Po aplikacji skóra staje się miękka, odżywiona, nawilżona i bardzo przyjemna w dotyku.

Nie pozostawia tłustego filmu ani tym bardziej uczucia ściągnięcia. Niesamowicie przyjemny i komfortowy specyfik o ogromnej wydajności – wystarczy naprawdę niewiele, aby pozbyć się niechcianych pasażerów na skórze. Jak używać? Nałożyć odrobinę na suchą skórę, masować zwilżonymi placami do momentu aż zamieni się w olejek, a następnie w mleczną emulsję. Uwielbiam go!

Jeśli nie jesteś przekonana do balsamów (jak to możliwe?!) z odsieczą przybywa Radiance Foaming Cream czyli pianka do demakijażu, która jest jak lekka jak piórko! Podczas aplikacji delikatna, pieniąca konsystencja zamienia się w krem. Absolutnie ultrasensoryczna konsystencja ułatwia wykonanie masażu, aby jednocześnie usunąć resztki makijażu, zanieczyszczenia, sebum czy martwy naskórek.  W składzie znajdziesz ekstrakt z piwonii, grejpfruta, ginko biloba – wszystkie składniki poprawiają jakość skóry, odżywiają i jednocześnie nawilżają. Pianka przeznaczona jest dla każdego rodzaju skóry, nawet tej wrażliwej.

Obecnie używam tych dwóch kosmetyków zamiennie, aczkolwiek jako pierwsza pojawiła się pianka. Mojej skórze i mi samej bliżej jest do balsamu, ale tylko i wyłącznie mając na względzie konsystencję. Kocham balsamy, cięższe konsystencje, również w kremach pielęgnacyjnych. Właścicielki suchych skór na pewno to znają!

Niewątpliwym plusem duetu do demakijażu jest świetny, botaniczny skład oraz wydajność – czasami mam wrażenie, że te produkty się nigdy nie skończą (ale to dobrze bo bardzo je lubię!)

Jeśli masz jakiekolwiek pytania o produkty Sisley, daj znać! Jestem bardzo ciekawa jakie są Twoje ulubiony produkty do demakijażu: pianki, balsamy, żele, a może olejki?