Dzisiaj o włosach! O włosach, które w efekcie lekkiego rozjaśnienia stają się sianem absolutnym, gdy zapomnę o podstawach pielęgnacji. Co według mnie jest podstawą? Szampon do włosów, a oprócz niego odżywka albo maska. Niewiele, naprawdę minimalizm. Ale to nie wszystko! Po więcej sięgam, gdy zobaczę w lustrze i poczuję w dłoniach, że kosmyki są suche, szorstkie i nieprzyjemnie się plączą. Po ostatnim wyjeździe i spędzaniu po trzy godziny dziennie na basenie moje włosy były w stanie naprawdę opłakanym…
Słyszałaś o marce John Masters Organics? Ja znam ją od wielu lat, dzisiaj chciałabym opowiedzieć o produktach do pielęgnacji włosów. “Filozofia marki została stworzona przez Johna Mastersa. Kiedy zaczął stylizować włosy w szkole średniej w 1975 roku, informacje na temat zagrożeń związanych z wdychaniem i obchodzeniem się ze żrącymi chemikaliami w salonach fryzjerskich były znikome. John zaczął śledztwo na temat szkodliwości działania chemicznych składników takich jak amoniak lub siarczany, które są obecne w większości farb i produktów do włosów. „Wierzę, że syntetyki mają swoje miejsce na świecie, ale na pewno nie na ciele człowieka” powiedział wówczas 44-letni John zamieszkujący Niagara Falls w Nowym Yorku. Od tego momentu wziął sobie te słowa do serca, zaczął postępować zgodnie z nimi i wcielać w życie.“
“Używając nietoksycznych składników, Masters stworzył własną linię do pielęgnacji włosów. W swoich produktach połączył olejki eteryczne i ekstrakty roślinne, które naturalnie odżywiały włosy. Organiczny ocet z jabłek stał się podstawą jego oryginalnej płukanki do włosów. “Aby zrealizować moje pierwsze hurtowe zamówienie jakie dostałem w Nowym Yorku, wlewałem produkty ręcznie do butelek za pomocą lejka” – wspomina John. Niemal niewiarygodne jest to, że w 1994 roku otworzył on salon w SoHo – dzielnicy nowego Yorku – a dziś w skład jego linii wchodzą produkty do pielęgnacji twarzy, włosów i skóry, które są powszechnie znane na całym świecie.“
Wypróbowałam kilka produktów JMO, o każdym opowiem w kilku zdaniach. Po pierwsze, szampon Evening Primrose przeznaczony do suchych włosów. Jest bardzo delikatny, przyjemnie i ziołowo pachnie, skutecznie oczyszcza skórę głowy, dokładnie myje włosy i przywraca im gładkość. Po drugie, odżywka Honey & Hibiscus, która pozostawiona na kilka minut na wilgotnych włosach i spłukana sprawi, że staną się one miękkie, nawilżone i bardzo przyjemne w dotyku. Odżywka ułatwia rozczesywanie i późniejsze zabiegi, poprawia strukturę włosów.
Razem z moimi córkami używam odżywki w sprayu bez spłukiwania czyli Green Tea & Calendula Leave-In Conditioning Mist. Ma za zadanie stonizować, wzmocnić osłabione i delikatne włosy, a także zmiękczyć i co najważniejsze – ułatwić rozczesywanie! Uwierzcie mi, że przy tak długich włosach moich córek, rozczesywanie jest naprawdę wielkim wyzwaniem. Pomaga nam w tym zabiegu szczotka do włosów (używamy zamiennie z tangle teezer), która sprawia, że modelowanie, rozczesywanie i układanie fryzury staje się proste. Ma owalną główkę z szeroko rozstawionymi włóknami z zaokrąglonymi końcami i jest delikatna dla włosów. Umożliwia czesanie i rozplątywanie włosów, nie powodując uszkodzeń. Bardzo ją lubimy, my i nasze włosy!
Produkty o których wspominam, możecie kupić w sklepie topestetic.pl, zerknijcie na zestawy, które zawierają produkty niezbędne do pielęgnacji różnych rodzajów włosów oraz pamiętajcie, że wysyłka w tym sklepie jest zawsze za free!
Szampon: Shampoo For Dry Hair With Evening Primrose
Odżywka: Repair Conditioner With Honey And Hibiscus
Odżywka bez spłukiwania: Leave-in Conditioning Mist
Szczotka do włosów: Vented Brush