Agata
Manosa

Revitalizing Supreme+ w nowej odsłonie! Czy krem Estee Lauder sprawdził się na mojej skórze?

2022-02-21 - Agata Herbut

Revitalizing Supreme w wersji klasycznej był jednym z moich ulubionych kremów nadzień. Robił wszystko to, czego w tamtym czasie moja skóra potrzebowała: nawilżał, odżywiał, miał przyjemną konsystencję i zapach. W tym roku doczekał się nowej wersji i to właśnie o niej opowiem, bo jest o czym!
Jeśli wersja klasyczna miała świetną konsystencję to Revitalizing Supreme+ zdobywa w tym wyścigu zwycięstwo. Rozpływająca, kremowa, otulająca, a przy tym nie obciążająca skóry. Nie tylko konsystencja jest nowa, wszystko jest inne!

Formuła i składniki

Pomimo zmian w formule nie zmienił się najważniejsze: nawilżenie i odżywienie, a właściwie jest wyższe niż wcześniej. Mamy tutaj np. ekstrakt z hibiskusa, który zwiększa poziom kolagenu w skórze mocami natury, a obok niego całą listę innych roślinnych wyciągów: ogórek, jabłko, arbuz, ostropest, narcyz, soczewica, a także jęczmień. Obok tego kwas hialuronowy, algi i bardzo ciekawy składnik: hexapeptyd-8 czyli argirelina. Ten peptyd uznawany jest za alternatywę dla toksyny botulinowej, prowadzi do rozluźnienia napięcia mięśni twarzy dzięki czemu zapobiega pogłębianiu się zmarszczek, a nawet może pomniejszać te już istniejące.

Opakowanie

Niby nie widać, aby coś się zmieniło, ale jednak! Revitalizing Supreme+ ma nowy, szklany słoiczek, który podlega recyklingowi. Dobrą wiadomością jest to, że krem dostępny jest w kilku wersjach: od 15 ml, poprzez 30 ml, a kończąc na 50 ml i 75 ml opakowaniu.

Obietnica

Estee Lauder Revitalizing Supreme+ to krem, który ma wielokierunkowe działanie. Co to oznacza? Między innymi to, że ma jednocześnie nawilżać (nawet 72h), poprawiać owal twarzy, redukować zmarszczki, regulować nadprodukcję sebum. Ma zająć się wszystkim. Już po pierwszym użyciu możesz spodziewać się uczucia nawilżenia, wypełnienia skóry, na inne trzeba poczekać nieco dłużej, ale warto bo skóra się odwdzięczy!

Moja opinia

Jedwabista i odżywcza konsystencja po którą po prostu chce się sięgać! Szybko się wchłania i wtapia w skórę, nie pozostawiając uczucia lepkości. Jako użytkowniczka poprzednich wersji Revitalizing Supreme (o kremie pod oczy pisałam na blogu w 2013
roku!) mogę na szybko ocenić go naprawdę dobrze. Dlaczego na szybko? Bo są to moje pierwsze wrażenia, bardzo przyjemne. Uwielbiam swoją rutynę pielęgnacyjną z linią Revitalizing Supreme, największą przyjemność sprawiała mi aplikacja kremu i krótki masaż np. guashą. Warto poświęcić kilka minut na taką przyjemność.

Wracając do mojej opinii, myślę, że warto sięgnąć po krem Revitalizing Supreme+ jeśli szukasz kompleksowych rozwiązań i miłych doznań, a to według mnie jest tak samo ważne jak działanie kosmetyku. Ja jestem z tej drużyny, która używa wyłącznie produktów, które spełniają moje oczekiwania na każdej linii. Liczy się dla mnie działanie, konsystencja, zapach, wygląd, opakowanie. W przypadku tego kremu wszystkie wymienione przeze mnie punkty działają na jego korzyść!

Prezent dla Was! Masz ochotę wypróbować Revitalizing Supreme+ w nowej formule? Zajrzyj do Sephora (KLIK) do zakupu otrzymasz zestaw 4 miniatur w prezencie. Wydając min. 420 zł na zakupy wpisz kod LAUDER4, a będziesz miała okazję wypróbować jeszcze więcej kosmetyków Estee Lauder.

Wpis jest elementem współpracy z marką Estee Lauder.