Agata
Manosa

Miejsca: Gdzie na weekend z dziećmi vol.1

2022-12-05 - Agata Herbut

Nie zliczę, ile razy wpisywałam to hasło do przeglądarki. Zmieniał się tylko weekend na wakacje, wakacje na ferie albo pory roku. Często dzieliłam się tutaj miejscówkami, które w ogromnej większości były hotelami, a przecież nie zawsze przygoda musi iść w tym kierunku, prawda?

Tym razem jedziemy niedaleko, bo niecałe 60 km od Warszawy. Do lasu, domku z kominkiem, do ciszy i w jednym celu: spędzić z dziewczynkami jakościowy czas. We czwórkę.

Dzielnik Bez Reszty, bo właśnie tak nazywa się piękny dom w środku lasu, zarezerwowałam w ostatniej chwili przed długim, listopadowym weekendem. Miało być słonecznie i ciepło, a przywitał i pożegnał nas deszcz. Najważniejsze pytanie zatem brzmi: co robić z dziećmi w środku lasu, bez placu zabaw, telewizora, basenu w taką pogodę?

Zaczynam wyliczankę: leżeć i patrzeć w okno, pić gorącą czekoladę (opcja dla dorosłych: grzane wino), grać w planszówki (na miejscu jest ich mnóstwo!), zaryzykować spacer w kaloszach, rozpalić kominek, upiec ciasto, przygotować wspólnie obiad, porozmawiać, pomilczeć. W domku są dwa pokoje dziecięce w których dziewczyny znalazły zabawki, książeczki, kredki. Dorośli w swoich sypialniach mają najpiękniejsze widoki, a na dole – małą saunę.

Przez trzy dni nikt z nas nie użył słowa nuda. Każdy z nas znalazł w Dzielniku przestrzeń dla siebie i przestrzeń do bycie razem. Dziewczyny upiekły ciasto, ja foccacię, graliśmy przy rozpalonym kominku do późna w planszówki, a rano zupełnie nie spieszyliśmy się ze wstawaniem. Zaryzykowaliśmy ten spacer w kaloszach (właścicielka Monika przypominała mi o nich kilka razy!), a co więcej – powtórzyliśmy go także następnego dnia.

Właściciele nie oferują wyżywienia, ale ich kuchnia jest przygotowana na wszystko. Możecie korzystać z produktów, które zostawili na miejscu, a w niedalekiej odległości są lokalne sklepiki w których można kupić niezbędne rzeczy do przygotowania pysznego posiłku. Gotowanie w ładnej kuchni sprawia mi radość więc korzystałam z tej opcji z ogromną przyjemnością.

Wyobrażam sobie, że latem musi być w Dzielniku pięknie – słońce, taras, dookoła zieleń. Albo wiosną, gdy wszystko, co znajduje się dookoła domku z dnia na dzień staje się zielone i soczyste. A zimą? Śnieg, mróz, biel, kominek, ciepło. Zdecydowanie trafiliśmy na jeden z najbrzydszych pogodowo weekendów w roku, ale… i tak jesteśmy zachwyceni!

W domku znajdziecie wszystko, czego potrzebujecie, aby spędzić miło czas. Rezerwacji możecie dokonać przez portal slowhop (ja wcześniej napisałam do Moniki na Instagramie @dzielnik). Ta recenzja nie jest sponsorowana w najmniejszym stopniu, co oznacza, że za wyjazd zapłaciłam własnym pieniądzem.