Agata
Manosa

Najlepsze perfumy wiśniowe – 8 propozycji!

2023-03-09 - Agata Herbut

Wiśnia! Jeden z moich ukochanych składników w perfumach: charakterystyczny, nieco winny (od wina, nie, że coś przeskrobał), czasami ciepły, a czasami cierpki, dla mnie bardzo seksowny. Jeśli zastanawiasz się w jakich perfumach znajdziesz wiśnię, specjalnie dla ciebie zostawiam aż 8 propozycji z różnych półek cenowych. Jest w czym wybierać!

Najpiękniejsze wiśniowe perfumy:

– Tom Ford, Lost Cherry – od lat w moim TOP 5! Słodkie i kwaśne jednocześnie, z buzującą nutą alkoholową, totalnie moje i nie zamienię je na żadne inne. Kiedyś martwiłam się, że mogą zniknąć z rynku, ale nic bardziej mylnego – pojawiły się nawet młodsze siostry: Cherry Smoke oraz Cherry Electric (niedługo o nich napiszę!)


– Room 1015, Cherry Punk – od razu uprzedzam: jest to bomba skórzano wiśniowa! Trochę jak soczysty drink z kilkoma wiśniami pływającymi w kieliszku. Zadziorne, wytrawne, lekko cierpkie, pozbawione tej słodyczy, którą znajdziesz w Lost Cherry. Zapach unisex, zresztą jak wszystkie kompozycje Room1015.


– Kayali Fragrances, Lovefest Burning Cherry | 48 – przyznaję od razu, że nie jestem wielką fanką celebryckich zapachów, ale w tym przypadku jest naprawdę dobrze. Lovefest Burning Cherry | 48 są bardziej wytrawnie niż Lost Cherry, tutaj mamy do czynienia po prostu z pestką po wydrylowaniu wiśni. Czuć drzewne nuty przeplatane słodyczą.


Zara, Cherry Smoothie – wiśnia tutaj jest nieco chemiczna, ale za to w towarzystwie śliwki i migdałów! I wbrew wszystkiemu: to nie jest zamiennik Lost Cherry. Cena bardzo przystępna i moim zdaniem warto poznać, podobnie jak inne kompozycje z Zara.

– Bohoboco, Wet Cherry Liquor – wiśnia, likier, truskawki, wanilia i odrobinę rześkiej wetywerii. Szlachetne, eleganckie, nieszablonowe. Lubię je czuć na sobie. Jedyny minus to opakowanie, o ile flakon jest piękny bo minimalistyczny tak nie mogę zrozumieć materiałowego korka, do którgo przyczepia się każdy paproszek!


– Carolina Herrera, Very Good Girl Glam – coś dla fanek szpilek Caroliny. Co prawda nie jest to wiśnia, ale czereśnia w towarzystwie kremowej wanilii i pikantnego szafranu. Słodko, przyjemnie, otulająco.


– Lolita Lempicka, Sweet – jak nazwa wskazuje: bardzo sweet, a nawet coś na kształt landrynki! Razem z wiśnią jest tutaj też cukier, kakao, piżmo i drzewo kaszmirowe. Myślę, że to dobra propozycja np. na prezent dla młodej kobiety/dziewczyny, która lubi i docenia słodkie kompozycje. Ja lubię!


– Prada, Candy Gloss – znowu czereśnia, tym razem w przemiłym związku z porzeczką, różą, wanilią i piżmem. Trwałe, ale nie tak intensywne jak np. Lolita czy Kayali. Jakiś czas temu czytając o zapachach (to moje guilty pleasure – odkopuję stare wątki na forach perfumeryjnych) znalazłam taki opis Candy Gloss: “To ogólnie jest zapach mało słodki, a kołderkowo cielesny. Jest jak nagie, wykąpane w puszystej piance ciało obdarowane tysiącami pocałunków z których każdy zostawia początkowo intensywny, a potem już coraz mniej wiśniowy kolor pomadki i pomimo tego, że nie jest to kompozycja bardzo trwała i ucieka ze skóry zdecydowanie za szybko to przyjemnie mi się ja nosiło.” Nic więcej nie dodam.

Na moim instagramie @agatamanosa znajdziesz jeszcze więcej materiałów o perfumach!